poniedziałek, 7 lutego 2011

pod śniegiem

Idziesz samotnie przez odludny las. Leśną ścieżkę, którą kroczysz, przecinają prostopadle inne ścieżki - wydeptane w śniegu, biegnące w niedostępny gąszcz. Coś tędy przechodziło. Przed chwilą? Niedawno? Raczej nie, ślady nie są świeże, przyprószone już strącanymi przez wiatr liśćmi. Prawdopodobnie to coś szło tędy w nocy, gdy spałeś; wprawdzie niedaleko stąd, ale w bezpiecznym pokoju, pod podwójną kołdrą. Co to było? Może tylko sarna, jeleń albo lis. A może stadko dzików, powoli, jeden za drugim. Albo...















Może będą też przechodzić następnej nocy. I chciałbyś tam być, obserwować jak idą w sobie tylko wiadomym kierunku, jak znikają w leśnych ostępach. Chciałbyś. Chociaż wiesz, że nigdy nie wystarczy ci odwagi, aby wkroczyć w ciemność - tak odmienną od miejskiej ciemności - ciemność prawdziwego lasu...

7. lutego 2011, 00:29 CET, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

P.S. Więcej zdjęć w galerii - nowy album można obejrzeć tu.

Brak komentarzy: