poniedziałek, 22 grudnia 2025

krakowski spleen

Jest takie popularne powiedzenie: "Szanuj (i tu wstawia się dowolną osobę, są znane na przykład wersje z sąsiadem i z nauczycielem) swego, bo możesz mieć gorszego". Od pewnego czasu znacznie bardziej od sąsiada, nauczyciela czy lekarza pasuje tam jednak, niestety, Prezydent RP.

Ostatnim przyzwoitym "strażnikiem żyrandola" był Aleksander Kwaśniewski. Pamiętam o jego alkoholowych problemach, ale w ogólnym rozrachunku wszystko wychodziło na zdecydowany plus. A później, z każdym kolejnym prezydentem, było gorzej. Wpadki i niechęć do pracy nad dykcją Lecha Kaczyńskiego, Bronisław Komorowski z manierą jowialnego wujka, który przy ognisku, racząc się dziczyzną, sypie rubasznymi żartami i opowiada jak to - ho! ho! ho! - drzewiej bywało, gdy chodziło się do lasu z fuzją na grubego zwierza. No i "plastelinowy" Andrzej Duda, którego egzaltowane przemówienia bardziej pasowały do kościelnych kazań z czasów Savonaroli niż do świeckich wystąpień publicznych. Ale przy tym panu, który obecnie piastuje urząd Prezydenta RP, każdy z poprzedników - nawet Andrzej Duda! - to nieomal mąż stanu!

Jak ten pan coś powie, ze swoim sztucznie przyklejonym do oblicza uśmiechem (wygląda to jakby specjaliści od wizerunku poświęcili tam mnóstwo pracy i przerwali swoja robotę w pół drogi), to nie wiadomo gdzie chować oczy ze wstydu. Oto chyba przedwczoraj w obecności prezydenta Ukrainy oświadczył w te słowa: "Polacy odnoszą wrażenie, że nasz wysiłek, czy wielowymiarowa pomoc Ukrainie po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji, nie spotkały się z należytym zrozumieniem i docenieniem"... Naprawdę, prywatnie niech sobie facet opowiada takie banialuki u cioci na urodzinach i w swoim własnym imieniu, a nie wypowiada się za innych, którzy mogą mieć odmienne zdanie (ja na ten przykład jestem Polakiem, a nie odnoszę wcale takiego wrażenia, jakie odnosi pan Prezydent!).

Ta wypowiedź wiele mówi zresztą o moralnej kondycji pana Prezydenta. Oto obnosi się ze swoją wiarą i religijnością tak bardzo, że nie pozwala mu to wziąć udziału w ceremonii zapalenia świec z okazji święta żydowskiego ("ja swoje poglądy i swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich traktuję poważnie" - tłumaczy, a czy zapalenie świeczki by nimi zachwiało, nie mnie oceniać). Swoją drogą, w Pałacu pan Prezydent jednak stawia choinkę, a przecież choinka to zwyczaj zapożyczony z tych paskudnych Niemiec (polską tradycją była podłaźniczka) i z religii protestanckiej, a nie katolickiej, a korzenie zwyczaju strojenia choinki są w ogóle pogańskie! 

Wygląda jednak na to, że ta deklaratywna religijność głowy państwa jest przy tym bardzo powierzchowna. I nie zadała sobie trudu, aby sięgnąć choćby do fragmentu Ewangelii świętego Mateusza, gdzie jest mowa o tym, aby dając jałmużnę (i szerzej - pomagając innym) robić to bezinteresownie i po cichu ("niech nie wie twoja lewa ręka co czyni prawa"), nie na pokaz i nie po to, aby liczyć na jakieś pochwały, wdzięczności i poklask od innych. Tak uczy sam Jezus Chrystus, którym pan Prezydent wyciera sobie oblicze w politycznych przepychankach. I jest to, delikatnie mówiąc, niesmaczne.

Podobnie jak niesmaczna jest dekoracja szopki, która stanęła przed dawnym Pałacem Namiestnikowskim w Warszawie. W której to (szopce, nie Warszawie) wisi historyczny herb województwa krakowskiego, sięgający korzeniami XIV wieku. Litanię na temat braku sensu takiego posunięcia można by napisać dłuższą niż Loretańska. Już pomijając nawet fakt, że ten herb o intensywnych kolorach wizualnie i stylistycznie pasuje tam jak świni siodło. Oto Chrystus mówił, żeby nie łączyć polityki z religią ("oddajcie bogu co boskie, a cesarzowi co cesarskie") - dlatego nie znoszę Grobów Pańskich i szopek z aluzjami do współczesnych wydarzeń. Oto wiemy przecież, że Jezus przyszedł na świat na terenach Bliskiego Wschodu, a nie Małopolski. I w czasach, gdy jakakolwiek państwowość ani organizacja terytorialna na terenie obecnej Polski jeszcze nie istniała. Najbardziej pasuje mi jednak przede wszystkim scena z serialu "Ranczo", gdy pani Solejukowa (zanim jeszcze została doktorantką filozofii) w odpowiedzi na pytanie księdza o to jakiej narodowości był Jezus odparła, że przecież oczywiste iż Polakiem. "No bo Matka Boska Częstochowska. A Częstochowa gdzie leży? W Polsce! No to jak matka Polka - to dziecko też Polak".

Może pan Prezydent wierzy zatem, że Jezus Chrystus był Polakiem. Spod Krakowa. 
(Bo przecież chyba nie Żydem, no jak to?!)

W sumie... nie zdziwiłbym się...

(zdjęcie ze strony: https://wiadomosci.gazeta.pl/.../7,198072,32481824,tak...)

21. grudnia 2025, 11:37 CET,  52.245 °N, 16.546 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

Brak komentarzy: