niedziela, 16 czerwca 2024

piłka jest okrągła, a bramki są złe

To, co dzieje się na niemieckiej trawie niespecjalnie interesuje mnie, zwłaszcza, że dzieje się z grubsza to, co zwykle. Czyli wygrywają ci, co zawsze (Niemcy, Hiszpania, Włochy et consortes), a Polska realizuje utarty scenariusz (mecz otwarcia, mecz o wszystko itd.). Ale też znacznie ciekawsze rzeczy dzieją się poza trawą.

  • Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz na konferencjach prasowych cytuje Anthony'ego de Mello (sic!). To trochę tak, jakby Schopenhauer powoływał się na Beatę Pawlikowską. Albo - dajmy na to - Nietzsche na Zaratustrę.
    A nie, zaraz...

  • Oficjalna maskotka turnieju, niejaki Albärt (z wyglądu - ale tylko po pięciu piwach i przy oceanie dobrej woli - niedźwiedź) w wersji prototypowej prezentował się jeszcze nie najgorzej. W praktyce poszło jednak jak z grą polskiej reprezentacji, czyli miało być jak nigdy, a wyszło jak zawsze. I oto efekt finalny (na zdjęciu to ten po prawej) przypomina coś, co mogliby stworzyć wspólnie Salvador Dali i Joan Miró, gdyby wyżłopali garnek metanolu i zagryźli fentanylem...


  • Wśród sponsorów turnieju nie znalazł się żaden niemiecki koncern motoryzacyjny, a przecież znajdujemy się w kraju kojarzonym z niezawodnymi samochodami. Jednym z oficjalnych partnerów mistrzostw jest za to chiński potentat motoryzacyjny BYD. Tym razem to trochę tak, jakby na przyjęciu z okazji włoskiego święta narodowego podano pizzę z ananasem.

  • A'propos ananasa. Ananas rośnie w ziemi, a Ziemia stoi na głowie. W niemieckim Hamburgu odprawiono mszę świętą w intencji powodzenia polskiej reprezentacji w starciu z Holandią. Mniej więcej w tym samym czasie w Poznaniu przemaszerował Pochód Kultu Ananasa, co należałoby odczytać jako wsparcie dla reprezentacji Niemiec, której selekcjoner z pewnością nieprzypadkowo nosi imię Julian.

  • Sensacyjnie rozpoczął się mecz Włochy - Albania, bo faworyci z Italii na dzień dobry stracili bramkę. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro na środku obrony gra u nich Alessandro Buongiorno. W warzywniaku mówili, że w kolejnych meczach zastąpi go Riccardo Calafiori. A jeśli on nie pomoże, to pozostanie już tylko siła wyższa, czyli Federico Chiesa.

  • Wracając jeszcze do sponsorów turnieju. Jednym z nich jest rdzennie teutoński dyskont LIDL. Tymczasem polską reprezentację sponsoruje rdzennie portugalska BIEDRONKA. Czy to się nie gryzie...? A nawet jeśli nie, to szkoda - takie starcie na murawie, LIDL kontra BIEDRONKA, byłoby ciekawsze niż większość potyczek zawodowych piłkarzy. Niemcy ruszyliby do ofensywy z billboardami, ale Portugalczycy zamurowaliby pole karne euro-paletami.

  • Z pozytywnych kwestii, warto podkreślić pewien signum temporis. Wyników spotkań nie typują już zwierzęta na czele z ośmiornicą Paul (o ile ona jeszcze żyje i nie skończyła w jakiejś drogiej knajpie, w otoczeniu małży świętego Jakuba), tylko sztuczna inteligencja. Trafniej nie będzie, ale może chociaż trochę mniej żenująco.

  • I na koniec sensacja taka, że aż strach mówić o tym głośno, bo jeszcze usłyszą w Centrum Sterowania Wszechświatem, cofną wajchę i całą radość diabli wezmą. Oto jest tzw. Skarb Kibica Przeglądu Sportowego. I tam, w rubrykach z liczbami, statystykami i ciekawostkami, podają medianę wieku. MEDIANĘ, A NIE ŚREDNIĄ. Odzyskanie pieniędzy unijnych, odsunięcie PiS od władzy, pigułka "dzień po" bez recepty, "babciowe" - wszystko fajnie, ale już mediana wypierająca w przestrzeni publicznej średnią arytmetyczną to może być zbyt wielki szok termiczny...

16. czerwca 2024, 18:48 CEST,  52.245 °N, 16.546 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

Brak komentarzy: