czwartek, 11 listopada 2010

patrio(idio)tyzm

Jan Józef Lipski pisał swego czasu, iż istnieją dwa różne patriotyzmy. Te słowa przywołują dziś różni publicyści, dla poparcia tworzonego przez siebie podziału na ludzi, którzy prezentują patriotyzm "otwarty" i ludzi, którzy prezentują patriotyzm "wojujący" (narodowcy, Młodzież Wszechpolska etc.). Bzdura do sześcianu. Nie ma żadnych dwóch patriotyzmów. Jest kontinuum jednej cechy - przywiązania do własnego narodu i ojczyzny, która na tym kontinuum przybiera różne wartości. A to skutkuje różnymi manifestacjami tzw. patriotyzmu.

W szkołach naucza się pięknej regułki, że patriotyzm to postawa cechująca się poszanowaniem dla innych narodów i ich praw, kompletne przeciwieństwo szowinizmu. Idea może ładna, szlachetna, ale nie biorąca pod uwagę ludzkiej natury. Nie od dziś - zaryzykuję stwierdzenie - tzw. patriotyzm ma bliżej do szowinizmu niż do czegokolwiek innego. Ponad sto lat temu Oscar Wilde napisał, że "patriotyzm jest cechą ludzi chorych na nienawiść". Trafił w sedno.

Nieco później, w latach 50. XX wieku, cwany psycholog Muzafer Sherif przeprowadził jeden z najsłynniejszych eksperymentów w dziejach psychologii społecznej. Wybrał się na obóz skautów i podzielił - w przypadkowy sposób - jego uczestników (niewiele różniących się od siebie 12-letnich chłopców) na dwie grupy. Następne kilka dni obydwie grupy spędziły we własnym gronie. W tym czasie wybrały sobie nazwę (Orły i Grzechotniki), ustaliły wewnątrzgrupowe zasady, sporządziły symbole. Później grupy powróciły do obozu, a psycholog oczekiwał, co się wydarzy. Spodziewał się niechęci i rywalizacji, ale pomiędzy uczestnikami wystąpiły tak daleko idące przejawy wrogości, złośliwości i nienawiści, że eksperyment zakończono przed czasem. Podstawowym podłożem tych konfliktów było myślenie, że ci drudzy to są "oni", "tamci", "obcy", czyli "gorsi". Taka jest ludzka natura. Identyfikujemy się z własną grupą, choćby była ona stworzona w oparciu o najbardziej banalne kryterium (np. kolor włosów, preferencje muzyczne etc.). I zwróćcie uwagę, jak wielka wrogość wykształciła się u nastolatków po zaledwie kilku dniach przynależności do stworzonych na poczekaniu grup. Co zatem może wykształcić się na poczuciu odrębności narodowej, do której przywiązane są przecież wielowiekowe zaszłości historyczne, uprzedzenia, różnice kulturowe, religijne, gospodarcze?

Współcześnie młotkiem z napisem "patriotyzm" można przyłożyć każdemu. Pod każdym pozorem. Jestem przeciwnikiem, ba, wrogiem tzw. patriotyzmu, bo dla mnie słowo to nic nie oznacza. Mądrość ludowa głosi, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jak można poważnie traktować pojęcie, w którym mieszczą się zarówno bohaterskie oddanie życia na polu bitwy za własny kraj, jak i wykonywanie z kolorowej bibuły koszmarnych biało-czerwonych "kotylionów" zgodnie z zaleceniem WCzc. Pana Prezydenta.

Jedną sprawą jest to, że nie bardzo wiemy, jak obchodzić święta narodowe i łapiemy się każdego, choćby najbardziej absurdalnego, pomysłu. Sporządzić "kotylion", obejrzeć film o "zawikłanej historii Polski" i posłuchać "patriotycznej" (a co to w ogóle znaczy?) muzyki tylko dlatego, że dziś przypada święto narodowe. Można, pewnie, ale ja serdecznie dziękuję, to nie dla mnie. Poważniejszym problemem jest jednak, jak pogodzić przywiązanie do własnego narodu z ułomnością ludzkiej natury, która lubi dzielić świat społeczny na "nas" i "ich". "Ich" czyli tych gorszych. A skoro gorszych, to można ich wygwizdać, wyzwać od neo-faszystów i powiedzieć o sobie z dumą: "Ja jestem większym patriotą od nich".

11. listopada 2010, 18:34 CET, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

P.S. Wyjątkowo proszę, aby w komentarzach pamiętać o prawie Godwina.

5 komentarzy:

jabol pisze...

haha nie wiem co to prawo Godwina ale domyślam się co chciałeś przez to powiedzieć:D

Twój post straszliwie generalizuje, a Oscar Wilde okrutnie mnie obraził!!! haha

1. Co do pierwszego akapitu (dobrze, że je zrobiłeś - łatwiej pisać co się nie podoba w punktach:)) to w sumie się zgadzam. Dokładnie-ten tzw. patriotyzm wojujący to już nie patriotyzm, jeśli się charakteryzuje cechami, które mają np. ugrupowania zwane "narodowcami". Ale mniejsza z tym.

Teraz wyjaśnię na własnym przykładzie czym jest patriotyzm (przynajmniej dla mnie). A więc: Patriotyzm to coś co się czuje w sercu patrząc na powiewającą polską flagę, oglądając filmy o II wojnie, Adama Małysza na podium, czytając Pana Tadeusza czy Kamienie na szaniec, albo widząc piękny wiejski krajobraz z lasem, polem, strumykiem i płaczącą wierzbą. To jest posiadanie w sercu Polski i tego nie można się nauczyć czy wepchnąć w jedną, drugą czy trzecią definicję. To trzeba poczuć, jedni potrafią inni nie. I nie wiem o co w ogóle chodzi z tymi innymi narodami, rasami, wyznaniami. Te pojęcia się nie łączą jak dla mnie, ale "normalny" człowiek powinien być tolerancyjny i przyjaźnie nastawiony do innych narodów, ras czy wyznań (przeciwnie do zasady np. nie lubię Romów bo kiedyś mnie jeden okradł - przecież to nie oznacza, że wszyscy kradną itd itp).
Sprawa zmienia się np. gdy wojsko innego kraju z karabinami przekroczyło granicę. Jakaś część "patriotyzmu" zostaje zaburzona - w tym przypadku granice i trzeba walczyć.

2. Oscar Wilde nie ma racji - zwyczajnie myli pojęcia - zresztą wydaje mi się, że 90% ludzi je myli:)

3. Co do 3 to oczywiście-racja. Identyfikujemy się z własną grupą itd ale to przecież nie znaczy, że mamy czuć nienawiść do innych! Niestety tak zwykle jest. Np. Niemcy nas najechali w 1939 i są dalej (w 2010) źli i ufać im nie wolno. Tok myślenia co najmniej dziwny skoro ludzie obecnie żyjący za naszą zachodnią granicą nic z wojną wspólnego nie mieli.
Co innego jak ktoś wygłasza takie opinie jak pani Erika Steinbach - wtedy pojawia się uzasadniona agresja:)
A co do tego że duża część społeczeństwa jest pełna nienawiści do wszystkich oprócz siebie to znaczy chyba tylko, że ta część jest "nienormalna". Zresztą kiedyś chyba pisałeś, że wg psychologów tylko 10% populacji jest "normalna" więc to by się nawet zgadzało:)

4. Słowo nic nie znaczy - ok. Bo czym jest głupia definicja z encyklopedii. Ale wydaje mi się, że jakoś określić trzeba to co się czuje tak jak to napisałem na początku - i wydaje mi się, że takie znaczenie patriotyzmu ma sens i nie jest "do wszystkiego".

Patriotyzm się zmienia - kiedyś było to oddanie życia na polu bitwy, dziś np. powieszenie flagi (czy zrobienie koszmarnego kotylionu:P)- i spojrzenie z dumą na powiewający kolor biały i czerwony.

5. Jak spędzić święto narodowe? "Róbta co chceta" jak powiedział Jurek Owsiak, a prawdziwy patriota pomyśli sobie, że jest dumny iż jest Polakiem np. przy zmywaniu naczyń w 11 listopada. Bo czy mamy jakiś obowiązek - oglądnąć film czy posłuchać muzyki patriotycznej...? Nie.
Ja np. z wielką radością wywiesiłem dużą flagę z godłem i byłem z tego dumny:) A poza tym nie robiłem nic:)

jabol pisze...

Jeszcze co do mojej "dwójki" :) Co to są pojęcia?? Grupa "naukowców" sobie coś sformułowała i potem wszyscy to powtarzają:) Może Oscar Wilde sam nie wie co powiedział, bo dobrze nie rozumiał słowa patriotyzm. Są miliony ludzi i każdy może rozumieć słowo patriotyzm na swój sposób. Ja rozumiem je tak jak napisałem z początku i dlatego uważam, że Oscar Wilde nie ma racji:)

Anonimowy pisze...

Każde dziecko jak tylko się nauczy mówić obowiązkowo powinno znać na pamięć wiersz "Kto Ty jesteś ......" i to na wyrywki każde z dziesięciu pytań !!!

Piotrek pisze...

A więc ab ovo:
@ jabol
Oczywiście, że każdy ma prawo czuć dumę i rozrzewnienie patrząc na polską flagę, czy wiejski krajobraz z lasem, polem i strumykiem. Ale niech to pozostaje cechą indywidualną. Niech się nie ubiera tych emocji w jakieś koronkowe ciuchy z napisem "patriotyzm". Bo w ten sposób zyskuje to status jakiejś ponadjednostkowej cechy, którą się mitologizuje, którą powinno się - jakby niektórzy chcieli - obowiązkowo nauczać w szkole etc.

"Identyfikujemy się z własną grupą itd ale to przecież nie znaczy, że mamy czuć nienawiść do innych! Niestety tak zwykle jest" - piszesz. Otóż to. O tym pisałem; że z uwagi na rozmaite ułomności ludzkiej natury, w oparciu o przynależność narodową zaczynamy się zwykle wywyższać nad inne społeczności. A ów wypaczony w ten sposób "patriotyzm" jeszcze to ułatwia. Dlatego postuluję, żeby miłość i przywiązanie do ojczyzny - owszem, ale jednocześnie, żeby przestać sobie wycierać gębę słowem "patriotyzm" przy każdej możliwej okazji. Sam piszesz: "co to są pojęcia? Grupa naukowców sobie coś sformułowała".

Generalnie, ten tekst miał być ilustracją do wczorajszych wydarzeń w Warszawie. Przeszedł sobie Marsz Niepodległości, który zwyzywała i wygwizdała grupa kontr-manifestantów złożonych głównie z lewicy, homoseksualistów, zielonych etc. Dlaczego? Tylko dlatego, że "Wyborcza" krzyknęła "Uwaga! Przez Warszawę w święto niepodległości pójdą faszyści! Zablokujmy ich".

Właśnie to miałem na myśli. Ktoś uważa, że ten drugi ma inne poglądy, inaczej patrzy na historię, inaczej celebruje święto narodowe - zatem jest gorszym patriotą ode mnie, więc można go zwyzywać, odmówić mu prawa do marszu, nazwać faszystą, obrzucić kamieniami.

Że wrzucamy do jednego worka z napisem "patriotyzm" zbyt wiele - to jeden problem. Ale że potem tym workiem walimy na oślep i używamy go do deprecjonowania innych - o to chodziło mi przede wszystkim (a nie o to, że nie powinniśmy czuć dumy z faktu bycia Polakiem). I Oscarowi Wilde również. Że jak ktoś ma ochotę komuś przyłożyć, to przejaskrawia przynależność narodową i rusza do walki ze słowem "patriotyzm" na sztandarach.

Piotrek pisze...

@Anonimowy
Rzadko mi się to zdarza, ale tym razem nie potrafię rozgryźć, czy Twoja wypowiedź naładowana jest ironią czy nie. Gdyby jednak była śmiertelnie poważnie, pozwolę się nie zgodzić w całej rozciągłości. Owszem, niech dzieci uczą się tego wiersza na pamięć, ale dopiero wówczas gdy zrozumieją jego treść, gdy mają świadomość, co każde z tych pytań oznacza w perspektywie historycznej i kulturowej. Owszem, fajnie się pochwalić przed ciocią synkiem-czterolatkiem, który deklamuje coś, czego nie rozumie, ale dla mnie to trochę groteskowe. To już lepiej niech dziecko skleja te prezydenckie kotyliony.