sobota, 30 czerwca 2012

szok przyszłości

Alvin Toffler - genialny amerykański futurolog - napisał kiedyś książkę właśnie pod tytułem "Szok przyszłości". Ostatnio udało mi się w ciągu jednego dnia obejrzeć dwie sztandarowe inwestycje "na Euro" - dworce kolejowe: Poznań Główny i Wrocław Główny. Niniejszy tekst dedykuję każdemu, kto pamięta zapyziałe socjalistyczne gmachy, przesiąknięte zapachem żula polskiego i kebabu tureckiego, unieśmiertelnione choćby w piosence Kultu o "dworcu w Kutnie nad ranem".

Najpierw Poznań Główny

Poznań Główny to jedna z największych węzłowych stacji w kraju. Krzyżuje się tu pięć linii kolejowych, z czego dwie o znaczeniu międzynarodowym. 11 peronów, 16 krawędzi, ponad 2 miliony odprawionych podróżnych rocznie. Stąd konieczność istnienia odpowiedniego dworca do obsługi tak gigantycznego ruchu. Do tej pory jednak szczęścia do odpowiedniego dworca Poznaniacy nie mieli. Po erze zabytkowego Dworca Zachodniego nastał największy gołębnik zachodniej Polski - masywny, ponury, zimny gmach, z którego Le Corbusier byłby dumny. Zdecydowaną większość polskich dworców "przed Euro" modernizowano. Na szczęście w przypadku Poznania Gł. słusznie uznano, że czegoś takiego nie da się odrestaurować i zbudowano zupełnie nowy budynek dworca.













Budynek kosmiczny. Czegoś takiego w Polsce jeszcze nie było i chyba drugiego szybko nie będzie. Postawiono na karkołomny projekt - dworzec powstał nad torami, na kilkudziesięciu betonowych filarach. Futurystyczna bryła i ogólny wygląd zewnętrzny wzbudzają różne opinie - kwestia gustu. Moim zdaniem dworzec - o ile nie jest zabytkowy - mniej ma wyglądać, a bardziej służyć. Dlatego to, co najważniejsze znajduje się w środku. A w środku jest naprawdę imponująco.



Może i nie jest to największy dworzec, ale i tak przeszklony hol jest wystarczająco przestronny i sprawia piorunujące wrażenie. Przynajmniej jak jakieś centrum kontroli lotów kosmicznych. Czysto (żadnych gołębi!), powierzchnie lśnią i błyszczą, kolory się nie kłócą, wszystko idealnie dopasowane. Przestrzeń jest perfekcyjnie zaaranżowana - butiki i gastronomia nie są porozrzucane bez ładu i składu, jak w starym gmachu, ale zgrupowane w jednym miejscu, po prawej stronie. Natomiast po lewej - informacja (nie w okienku, ale na otwartym stoisku - brawo!), punkt ochrony, jakieś stanowisko Urzędu Miasta (?) i automaty biletowe. Dużo automatów - kolejny plus, a każdy z nich sprzedaje bilety zarówno na pociągi Przewozów Regionalnych, jak i PKP Intercity. Na środku holu ogromny ekran Przyjazdy/Odjazdy (elektroniczny). Bardzo spodobały mi się osobne zejścia na każdy z peronów, które są pod dworcem (1-3) - wyglądają jak bramki na lotnisku, z osobnym wyświetlaczem odjazdów dla każdego peronu. Na perony można dostać się wyłącznie schodami klasycznymi; ruchome jadą tylko do góry, z peronów do budynku dworca - pierwszy mankament. Chociaż trzeba przyznać, że na schody w górę i w dół byłoby tam trochę za wąsko. Są oczywiście windy dla niepełnosprawnych.












Żeby jednak nie było zbyt słodko - kilka krytycznych uwag też się znajdzie. Oprócz tych ruchomych schodów tylko w górę, uderzyła mnie nieduża ilość miejsc do siedzenia w holu. Jest tylko futurystyczna metalowa ławka (bez oparcia, niewygodna), pod którą znajdują się elementy ogrzewania, wzdłuż przeszklonej ściany północnej. Jeśli ktoś nie ma ochoty iść do poczekalni, w holu będzie miał ciężko o jakieś miejsce do siedzenia. I mankament największy - kasy. Jest ich dziesięć, ale problem w tym, że dość słabo oznaczone. W starym dworcu kasy Regionalnych były w całości zielone, kasy PKP IC - pomarańczowe, więc nawet ślepy z kilometra potrafił je rozróżnić. W nowym budynku wszystkie są identyczne - różni je tylko malutkie logo i niewielki napis, widoczny dopiero, gdy podejdzie się niemal pod samo okienko. Gdy w kolejce stoi ok. 10 osób, z końca "ogonka" nie sposób dostrzec, do której kasy się ustawić. A kasy są wszystkich trzech spółek - PR, PKP IC i Kolei Wielkopolskich. I nawet informacje, która kasa sprzedaje bilety na połączenia międzynarodowe, a w której można płacić kartą są słabo widoczne. Tak słabo, że miałem kupić bilet na pociąg PKP IC, a trafiłem do kasy KW, chociaż wzrok mi jeszcze funkcjonuje nie najgorzej. Na razie strasznego problemu z tym nie ma (kasy IC sprzedają bilety na pociągi PR i vice versa), jednak jest już pewne, że od grudnia KW przejmują kolejne połączenia od Regionalnych (Zbąszynek, oraz Kutno przez Konin), a docelowo KW i PR mają mieć po równo połączeń utrzymywanych przez samorząd. Właściwe i czytelne oznakowanie kas stanie się wówczas niezbędne, żeby uniknąć totalnego chaosu.













Niemniej jednak, całość nowego dworca zasługuje na bardzo pozytywną ocenę, mimo tych kilku mankamentów. A to jeszcze nie koniec. W niedalekiej przyszłości będzie tu nie tylko dworzec kolejowy, ale gigantyczne centrum komunikacyjne - coś, czego w Polsce dotąd nie było (no, może poza węzłem przesiadkowym Młociny w Wa-wie, ale to nie ta skala). W jednym miejscu będą pociągi, autobusy dalekobieżne (krajowe i międzynarodowe!), autobusy miejskie i tramwaje. Już rośnie, przyklejony do budynku nowego dworca, dworzec autobusowy, kształtu nabiera też przedłużenie torów szybkiego tramwaju, który przejmie dawny kolejowy peron 7.
A w dalszej, chociaż wciąż określonej przyszłości, będzie tu jeszcze hotel, galeria handlowa i parking na ponad tysiąc miejsc. Brakuje tylko lotniska i toru Formuły 1. Ale wizualizacje komputerowe tego kompleksu to i tak kosmos absolutny. Gdzie tam "warszawka" ze swoim odmalowanym i odmenelonym Centralnym...












O wrażeniach z dworca we Wrocławiu napiszę przy następnej okazji.

30. czerwca 2012, 22:55 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

P.S. Nie miałem możliwości zrobienia własnych fotografii, więc tekst zilustrowałem zdjęciami dostęnymi w sieci. Licząc od góry:
zdjęcie nr 1 - ze strony www.poznan.pl
zdjęcie nr 2 - ze strony www.architektura.info
zdjęcie nr 3 - ze strony www.investmap.pl
zdjęcie nr 4 - ze strony www.kurierkolejowy.eu
zdjęcie nr 5 - ze strony www.uspro.pl

Brak komentarzy: