piątek, 21 listopada 2014

wydanie jedenaste, nieprzyzwoite

Świat pędzi naprzód tak prędko, że nie nadążają za nim zarówno komputery jak i najtęższe głowy. Przyjrzyjmy się zatem, co zadziało się w ostatnich dniach.
  • Niedziela 16.listopada czarnymi zgłoskami zapisze się w historii polskiej informatyki. Tego dnia, niemal w jednej chwili, padł system sprzedaży biletów na pociągi spółki PKP Intercity (w tym na słynne ExpressInterCity Premium, znane szerzej pod ksywą "pendolino") oraz system Państwowej Komisji Wyborczej, mający w mgnieniu oka podliczyć głosy oddane w samorządowej elekcji. Całe nieszczęście miało swoją przyczynę w tym, iż chmura danych w wirtualnej przestrzeni jest już tak gęsta, że dochodzi do ich niekontrolowanego zderzania się i mieszania. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że wszyscy którzy w wyborach oddali głos na Platformę Obywatelską, w wyniku tych niekontrolowanych wymieszań otrzymają bilet na "pendolino" do Trójmiasta. Ci, którzy oddali głos na SLD dostaną bilet do Katowic, a głosujący na Prawo i Sprawiedliwość - do stacji Włoszczowa Północ. Natomiast wszyscy, którzy faktycznie zakupili bilet na "pendolino", jednocześnie nieświadomie oddali głos na pe-es-el. I oto rozwiązała się zagadka wyborczego sukcesu ludowców.
  • W Państwową Komisję Wyborczą biją zresztą ostatnio wszystkie nieszczęścia - a to system komputerowy się zawiesi, a to drukarka złośliwie odmawia współpracy, a to wreszcie hakerzy atakują stronę internetową PKW, a rozwścieczone tłumy szturmują podwoje siedziby Komisji. Skojarzenie z plagami egipskimi jest tym bardziej uprawnione, że niektórzy jej członkowie wydają się owe plagi pamiętać ze swojej młodości.
  • Szkoda, że wydarzeń tych nie doczekała już Maria Rodziewiczówna. Pisarka ta wydała swego czasu powieść pod tytułem "Lato leśnych ludzi". Kontynuacje są w modzie, więc gdyby żyła, mogłaby pomyśleć o napisaniu "Jesieni". Jesieni trochę starszych leśnych ludzi.
  • Wprawdzie w wyborach samorządowych czeka nas jeszcze druga tura, jednak większość wyborczej gorączki mamy już za sobą. I całe szczęście. Gdzie nie spojrzeć, wszyscy owładnięci byli obsesją na punkcie diety. Socjologowie zaczęli już nawet mówić o "efekcie Chodakowskiej". 
  • Polityka jednak zupełnie nie da o sobie zapomnieć. Podobnie jak tygodnik "Polityka". Aby pismo nie popadło w prasową szarzyznę, tuż przed wyborami opublikowało badania znanego seksuologa - profesora Izdebskiego, na temat seksualnych zwyczajów wyborców Platformy, PiS-u i SLD. Nie zabrakło najpikantniejszych szczegółów, z wymiarami kluczowych części ciała włącznie. Od czasu "Życia seksualnego dzikich" - klasycznej książki Bronisława Malinowskiego, żadna publikacja o seksie nie wzbudziła w Polsce takiego zainteresowania. Chociaż z pewnością da się to wytłumaczyć. Już na pierwszy rzut oka grupy badane przez Malinowskiego i Izdebskiego właściwie się nie różnią.
  • A w dniu wyborów samorządowych - z powodu ciszy wyborczej - odwołano wszystkie krajowe zawody szachowe. Słusznie obawiano się, że dialogi graczy ("teraz twój ruch!") zostaną odebrane jako niedozwolona agitacja polityczna. Po wyborach rozgrywek nie wznowiono, a światowa federacja szachowa rozważa usunięcie Polski ze swoich struktur. Powód? Poważne naruszenie zasad klasycznej gry. Ponieważ tylko w Polsce Twój Ruch dostał szach-mat.
  • Z kolei w Opolu, jeden z kandydatów na prezydenta opracował strategię rozwoju miasta, która zakłada między innymi "utworzenie tramwaju wodnego kursującego wzdłuż Odry". Co tam druga linia metra! Co tam "pendolino"! Co tam jakieś napowietrzne koleje gondolowe! Jak facet wygra wybory, to Opole będzie pierwszym miastem na świecie, gdzie tramwaj wodny będzie poruszał się po lądzie! Na to jeszcze nawet Japończycy nie wpadli.
  • Natomiast we wrocławskim ogrodzie zoologicznym z pompą i fasonem otwarto oceanarium "Afrykarium". W okresie tzw. "długiego weekendu" do wejścia ustawiło się kilkanaście tysięcy ludzi, co oznaczało około cztery godziny oczekiwania w kolejce, na oczach zdumionych żyraf, zebr i strusi. Nowatorską linię obrało wrocławskie ZOO. Za czasów państwa Gucwińskich ludzie w ZOO oglądali zwierzęta, za obecnej dyrekcji jest odwrotnie. 
    • Po raz kolejny okazało się, że wszystko już było. Zwłaszcza w sztuce. Ostatnio było o tym, że kinowy hit "Spódnice w górę!" ma swój polski pierwowzór ("Zadzieram kiecę i lecę!"), ale na tym przecież nie koniec. Niedawny przebój sal kinowych: "Pokaż kotku, co masz w środku", również istnieje w wersji swojskiej i nosi tytuł: "Pokaż, kici, co masz w rzyci".
    • Uczestnicy kulinarnego show "Master Chef" finałowe konkurencje turnieju rozegrają na Sycylii. Pierwszą potrawą, którą tam przyrządzą, będzie koza nostra.
    • Szybkimi krokami zbliżają się Święta. W tym roku jednym z najpopularniejszych prezentów, obok - rzecz jasna - skarpetek, będzie podobno mikser planetarny. Wbrew nazwie, która sugeruje, że to element wyposażenia statku kosmicznego "Enterprise", jest to po prostu narzędzie kuchenne. Jak tak dalej pójdzie, w przyszłym roku pod choinką będzie można znaleźć miniaturowy zderzacz hadronów.
    • Pozostaje jeszcze kwestia, kto te prezenty pod choinkę dostarczy. Jedna z reklam telewizyjnych głosi, że w tym roku, w świątecznym okresie, fioletowa krowa spełnia najskrytsze marzenia. Dlaboga, święty Mikołaju! Święty Mikołaju Lapoński! Larum grają! Potwarz i kalumnia! Nieprzyjaciel w granicach! Fioletowa krowa u bram! A ty się nie zrywasz? Worka nie chwytasz? Sań nie zaprzęgasz? Na renifer nie wsiadasz? Z butelki coli nie pociągasz? Jakże to, święty Mikołaju? Co się z tobą stało...?
    21. listopada 2014, 00:41 CET, 52.245 °N, 16.546 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

    1 komentarz:

    Anonimowy pisze...

    Koniec świata już blisko !