piątek, 1 marca 2013

wydanie pierwsze, przedostatnie

Deklaracji już żadnych nie będzie. Nawet SMOK umarł śmiercią naturalną i podobny los czeka każdy z kolejnych projektów, które - tak jak niniejszy - zdradzają jakiekolwiek znamiona cykliczności. Kubę Wojewódzkiego pragnę uspokoić, że nie aspiruję do miana konkurencji dla jego rubryki w "Polityce", mimo pewnych - widocznych w grubych szkłach i po pięciu piwach - podobieństw tego, co poniżej następuje do "Mea Pulpa". Zamiast tego proponuję, aby - walcząc z deficytem absurdu w narodowym postrzeganiu świata - przyjrzeć się, czym żyło telewizyjne społeczeństwo w minionych tygodniach.

  • Lech Wałęsa bawi już dłuższy czas w Miami na Florydzie, korzystając z rozrywek i uroków życia w gorącym klimacie. Miasto, które dotąd uznawane było za mekkę Latynosów, coraz wyraźniej otwiera się zatem na Wschód. Już w poprzednim sezonie "Dextera" niebanalną rolę odgrywał ukraiński szef mafii. Pobyt na Florydzie elektrycznego Noblisty tym bardziej nie pozostanie bez wpływu na fabułę słynnego serialu. Najbliższy sezon "Dextera" będzie stał pod znakiem strajku, jaki ogłoszą utworzone właśnie związki zawodowe Miami Metro PD. Masuka - idąc za hasłem budowania "trzeciej Japonii" - zgłosi swoją kandydaturę na gubernatora Florydy. A sam Dexter przeskoczy przez płot. 
  • Wyjaśniła się sprawa niedawnego ataku meteorytów na terytorium Rosji. Otóż dzień przed kosmicznym bombardowaniem, rosyjski zespół Rubin Kazań pokonał w rozgrywkach Ligi Europejskiej słynny Atletico Madryt i to na jego stadionie. Po usłyszeniu tej wieści, nowobogacki miliarder z Czelabińska złapał się z zachwytu za głowę i krzyknął: "Niech mnie kule biją!". I kto bogatemu zabroni?
  • Telewizja Polska przygotowuje swoich widzów do wiosennej ramówki. Najczęściej na kanale TVP INFO można ostatnio usłyszeć komunikat: "Drodzy widzowie, od marca nasze stałe programy zmieniają godziny emisji". Znając Telewizję Polską, zmiany będą kosmetyczne: "Wieczorynka" zostanie przeniesiona na rano, program publicystyczny "Minęła dwudziesta" będzie emitowany o 18:00, "Tomasz Lis na żywo" poleci z odtworzenia, a "Teleexpress" będzie się wlókł przez całą godzinę.
  • A'propos TVP, jej szefowie błysnęli ostatnio niczym sam Koh-i-noor. Prezes Juliusz Braun będąc w pełni władz umysłowych stwierdził w "Wyborczej", że misję telewizji publicznej znakomicie realizuje serial "M jak Miłość". Od swojego pryncypała nie chciał być gorszy szef Programu Drugiego TVP Jerzy Kapuściński i w wywiadzie dla "Wprost" wypalił, że serialem misyjnym jest także "Czas Honoru". Dowcip mają Panowie ostry jak te kabarety, które tak uporczywie promują się na antenie TVP2. Nie sądziłem jednak, że koszmarne poczucie humoru jest aż tak zaraźliwe.
  • Roman Giertych, Michał Kamiński i Kazimierz Marcinkiewicz znany również jako Atrakcyjny Kazimierz, względnie Premier z Gorzowa, założyli ostatnio think tank. "Tank" tłumaczy się w tym przypadku z angielskiego jako "zbiornik", a nie "czołg", ale nie robi to większej różnicy, bo jedno i drugie jest ciężkie, niezgrabne i puste w środku. Politycy z bocznicy sobie w tym zbiorniku pomyślą, pomyślą i może w końcu zostaną myśliwymi. Będzie to niewątpliwie nowatorska droga kariery, bo do tej pory w Polsce robiono ją w przeciwnym kierunku - od myśliwego do polityka. Aczkolwiek trzeba przyznać, że z sukcesami sięgającymi najwyższych urzędów.
  • Po przeciwnej stronie sceny politycznej ukonstytuowała się Europa Plus, czyli Ruch Palikota plus dieta Kwaśniewskiego. Plusy tej decyzji są wyłącznie ujemne, a że w dodatku były Pan Prezydent preferuje inne sposoby na odchudzanie niż ruch, trudno więc wróżyć nowej inicjatywie powodzenie.
  • Papież Benedykt XVI zrezygnował ze swojej posady, czym nie tylko zrobił na złość premierowi technicznemu Glińskiemu (głupia nazwa, bo to tak jakby byli jeszcze premierzy plastyczni, muzyczni i medyczni), ale też narobił kłopotów redaktorowi Piotrowi Kraśko. Biedak spędza teraz więcej czasu w samolotach do Rzymu niż na antenie. W iście błyskawicznym tempie udał się do Watykanu, aby stamtąd relacjonować samą rezygnację, wrócił z ziemi włoskiej do Polski, by dwa tygodnie później polecieć ponownie - na zakończenie pontyfikatu. A przecież podczas konklawe również nie może go zabraknąć na placu świętego - nomen omen - Piotra. Oczywiście po to, aby po raz trzeci w ciągu miesiąca zakomunikować nam nadejście historycznej chwili.
  • Na razie jednak watykańska gra o tron dopiero się rozpoczęła. Krótki przegląd przepowiedni dla ludzkości przekonuje, że nie jest dobrze. Ktokolwiek by nowym Papieżem nie został, bez różnicy czy Murzyn, Włoch czy Indianin, i tak będzie koniec świata, albo jakaś inna katastrofa, bo wszelkie znaki na niebie i pod ziemią wskazują, że będzie to ostatni Papież. Skoro tak i klamka już zapadła, to niech chociaż kardynałowie - dla wspólnego pożytku - wybiorą na Ojca Świętego kogoś świeżo po seminarium. Albo najlepiej jeszcze kleryka.
  • W ogóle we Włoszech ostatnio sporo się dzieje niedobrego. A to Papież rezygnuje, a to Silvio Berlusconi powraca do polityki, a to wreszcie naszą Justynę biją niedobre rywalki i drogę jej zabiegają podczas narciarskich zawodów. Jeśli komuś mało było dowodów w postaci Fiata 500 i festiwalu w San Remo, że w państwie o kształcie buta można skopać niemal wszystko, to teraz znak widomy ma.
  • Z Polaków na włoskich mistrzostwach pozytywnie wyróżnił się jedynie Kamil Stoch, zdobywając złoty medal w skokach narciarskich. Wśród licznych przydomków, jakimi obsypywali go telewizyjni komentatorzy, wynotowałem jeden szczególnie wyróżniający się - "Rakieta z Zębu". Cóż, McGyver konstruował helikoptery ze sznurowadeł, ale Polak to jednak potrafi. Rakieta z uzębienia potwierdza tylko, że gdyby górale odpowiadali za narodowy program podboju Kosmosu, to już dawno opanowalibyśmy nie tylko Drogę Mleczną, ale i dwie sąsiednie galaktyki. Jest przecież jakieś życie we Wszechświecie, a skoro tak, to dutki same się nie policzą.
  • Mieliśmy już pasztet drobiowy z wieprzowiny, sól drogową na stole, a teraz wołowinę ktoś zrobił w konia. Końskie mięso wykryto w karkówkach, udźcach i łopatkach na terenie województw mazowieckiego, łódzkiego i warmińsko-mazurskiego. Choć koń jaki jest, każdy widzi, to śledczy i tak poszukują, co za osioł odpowiada za tą aferę. Trzeba mieć końskie zdrowie do tej roboty, ale podejrzewam, że wszystkie tropy doprowadzą ich do Konina.
  • Daniel Olbrychski dwa lata temu reklamował CIF. Teraz zaczął reklamować "Biedronkę". Jednak będzie ten koniec świata...
1. marca 2013, 22:31 CET, 52.245 °N, 16.546 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego 

Brak komentarzy: