piątek, 18 czerwca 2010

wybory 2010

W ostatnich minutach przed ciszą wyborczą porywanie się na jakieś patetyczne słowa byłoby nieprzyzwoicie banalne. Mam więc tylko do Was krótki apel. Nie dajcie sobie wmówić tego, do czego przez ostatnie tygodnie przekonywały Was telewizje - że w niedzielę wybieramy między Kaczyńskim a Komorowskim, a reszta "nie ma szans". Jest 10 kandydatów. I głos na któregokolwiek z nich nie jest "głosem straconym" (to pojęcie to naprawdę idiotyzm stulecia - tak jakby za oddanie głosu na zwycięskiego pretendenta płacili albo chociaż rozdawali kiełbasę...). Przyłączanie się do zwycięskiego obozu, taki owczy pęd, chęć pławienia się w glorii triumfu, ale też te wszystkie "komitety honorowe", sławni ludzie popierający kandydata - to wszystko jest obrzydliwie żałosne. Idźcie na wybory i głosujcie zgodnie z własnym sumieniem, z własnymi przekonaniami, a nie dlatego, żeby nie wygrał "ten drugi", albo dlatego, że kandydata X popiera ten znany aktor z telenoweli. Naprawdę - posiadanie własnego zdania nie boli. A w drugiej turze się będzie wybierać mniejsze zło. I jeśli ktoś z Was boi się, że głos oddany na kogoś ze "słabszych" sprawi, że WikiBronek albo Kaczyniec wygrają w I turze uspokajam - aby wygrać w I turze trzeba mieć 50% głosów +1 w stosunku do wszystkich oddanych głosów, a nie w stosunku do najgroźniejszego rywala.

A jeśli mimo wszystko nadal nie wiecie na kogo warto zagłosować, a chcecie spełnić ten (tfu!) "obywatelski obowiązek" - pozwólcie na drobną, ostatnią już agitację. Macie 9 kandydatów, którzy mówią w stylu: "Dajcie nam wasze pieniądze, a my już je odpowiednio wydamy, żeby żyło wam się lepiej". (Mówią tak zresztą od 20 lat i co? Żyje się nam jakoś zawrotnie?). I jest Janusz Korwin-Mikke, który mówi: "Zostawię wam wszystkie wasze pieniądze, wezmę tylko drobny procent tego, co dziś wam państwo zabiera, na utrzymanie wojska, policji, sądów i podstawowej administracji (a nie armii urzędników od wszystkiego). I wy sami zdecydujecie, jak wydacie te pieniądze, gdzie i na ile ubezpieczycie życie i auto, do jakiej szkoły poślecie dziecko, do jakiego lekarza się zapiszecie, czy będziecie chcieli odkładać na emeryturę w funduszu czy w skarpecie etc.". Utopia? Niekoniecznie, trzeba tylko bliżej poznać tą koncepcję. Ja poznaję ją od pięciu lat i wiem, że to jest właśnie Polska, w której chciałbym żyć. Wiem też, że prezydent nie ma kompetencji, aby to wszystko wprowadzić. Ale dzięki niemu zaczęłoby być głośniej o tych ideach. Jeśli wydaje Ci się, że coś w tym jest, jeśli uważasz, że rozsądniej od polityków potrafisz zadbać o własne życie i wydać własne pieniądze - daj szansę Januszowi Korwin-Mikke.

Kropla drąży skałę.

18. czerwca 2010, 23:44 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

Brak komentarzy: