piątek, 11 czerwca 2010

zielona strona mocy

Obejrzałem (w internecie rzecz jasna, Kacz-TVP czy WSI24 przecież tego nie puści) połowę debaty ośmiu z dziesięciu kandydatów na Prezydenta RP, jaka miała miejsce na Uniwersytecie Warszawskim bodajże przedwczoraj. Wnioski? No, nudne trochę to było. Nieciekawa formuła, homogeniczna widownia, prowadzący - chociaż profesjonalni - trochę jednak bez entuzjazmu.

Kandydaci też przewidywalnie. Komorowski mdły jak zawsze, niemalże czytał z kartki przygotowane wcześniej, doszlifowane przez "piarowców" teksty. Olechowski usilnie starał się przedstawić siebie jako męża stanu ponad podziałami, który zadba o stabilność i dostojność urzędu, o który się ubiega. Pawlak bredził coś od rzeczy (m.in. "zielona strona mocy" - hasło tygodnia). Natomiast zaskoczył mnie pozytywnie Bogusław Ziętek, szef ultralewicowej PPP. Wprawdzie jego poglądy polityczne od moich dzielą odległości rzędu jednostek astronomicznych. Całkiem jednak słusznie postulował, aby w debatach takich jak ta, zająć się naprawdę istotnymi i ważnymi sprawami dla kraju, a "mało nas interesują historie rodzinne poszczególnych kandydatów" (dla niezorientowanych - to taka słodka aluzja do spotu Komorowskiego, w którym to Pan Bronek opowiada: a to skąd pochodzi jego rodzina i z jakiego drzewa jego ojciec zerwał kiść czereśni i zaniósł matce po porodzie, a to gdzie i kiedy był internowany, i że w chwilach najcięższych prześladowań na biurku w celi musiało stać zdjęcie rodziny, a to znowu w jakich rejonach kraju jego rodzina posiada dacze i że jedna z nich mieści się we wsi Buda Ruska).

Otóż to! Właśnie dlatego Komorowski posiada w sondażach tyle procentów ile dobry spirytus - alkoholu, bo na to tzw. "opinia publiczna" (fuj!) zwraca uwagę i tym kieruje się, stawiając znak "X" na wyborczej karcie. Nie tym, kto ma jaki program, ale tym, kto jest bardziej znany z TV. Kto się ładniej i kwieciściej wypowiada, i do tego w sposób zrozumiały nawet dla tych, którzy mają dwucyfrowe IQ Wechslera. Kto ma ładniejszą żonę, bardziej telenowelowy spot w otoczeniu rodziny, baraszkujących dzieci, psa, kota i rybek akwariowych. Kto i zatańczy na weselu, i pozwoli wypłakać się w rękaw powodzianom, i pokibicuje "naszym" niezależne od tego, w którą piłkę akurat grają "niezwykle ważny mecz". I przede wszystkim: kto mówi to, co chcemy od niego usłyszeć.

No, nie jest tak? Powiedzcie sami. Rozejrzyjcie się dookoła, jaka jest świadomość polityczna Waszych znajomych? Czym Wy się kierujecie, głosując? Ilu z Was - z całym szacunkiem - potrafi wskazać zasadnicze różnice między partią prawicową a lewicową? Ilu z Was wie, nie zaglądając do Wikipedii, czym się różni komunizm od socjalizmu, liberalizm od konserwatyzmu itd.? No, ręka do góry... A przecież to są pojęcia, którymi kandydaci na Prezydenta wycierają sobie mor... znaczy usta nagminnie.

Zgoda - powiecie - ale przecież nie każdy się musi interesować polityką. Oczywiście! Nawet nie każdy powinien! Tak jak nie każdy musi się interesować motoryzacją, tańcem, śpiewem i wyczynami Justyny Kowalczyk. Ale to, co szumnie nazywamy "demokracją" tworzy ułudę, że jednak każdy powinien się interesować polityką.

Wczoraj studenci politologii z mojej uczelni zorganizowali kapitalny eksperyment. Wymyślili sobie fikcyjnego kandydata na Prezydenta - Krzysztofa Sikorowskiego. Ściągnęli pierwsze lepsze zdjęcie z internetu, wydrukowali ulotki i banery, napisali bzdurny program polityczny pełen absurdów i sprzeczności. A potem stanęli na głównej ulicy miasta i zaczęli zbierać podpisy pod jego kandydaturą. Słuchajcie, w ciągu 3 godzin zebrali ponad 100 podpisów!!! Jak twierdzą, tylko kilka osób (a ulicą Krakowską przechodzą w środku dnia tysiące ludzi) wyłapało prowokację.

I taka jest - niestety - prawda. Ludzie wiedzą co najwyżej, że kandyduje jakiś Komorowski i któryś z braci Kaczyńskich (teraz już jest łatwiej). Gdzieś tam coś słyszeli o jakimś zbieraniu podpisów, no to się chętnie podpisali pod "kandydatem" z Księżyca. "Demokracja" to jest podobno władza ludu. Czy naprawdę chcecie, aby państwem, czyli nami wszystkimi, "rządzili" ludzie, którzy mają taką wiedzę w tej dziedzinie? W teorii obywatele powinni rzetelnie przeanalizować programy wszystkich kandydatów i dokonać przemyślanego wyboru, w oparciu o aktualną sytuację gospodarczą, społeczną i potrzeby kraju. Ale - nie oszukujmy się - 99% wyborców tego nie robi, tylko głosuje na tego, na kogo sąsiadka, na tego, na kogo każe ksiądz, albo na tego, kto ma ładniejszego psa...

Znajomi czasami wytykają mi, że "mój" kandydat - Janusz Korwin-Mikke chce odebrać prawo do głosowania kobietom. Owszem, ale nie tylko. On chce odebrać prawo do głosowania wszystkim! I przyznać je tylko tym, którzy faktycznie się polityką interesują i chcą brać w niej czynny udział. Bo nie każdy musi się nią interesować, a skoro tak, to znaczy, że nie ma na jej temat odpowiedniej wiedzy. I wtedy powierzanie w jego ręce decyzji, kogo wybrać na najważniejszy urząd w państwie, jest jak przekazanie małpie sterów samolotu. Jest farsą demokracji! W życiu byśmy się nie zgodzili, żeby samolot pilotował ktoś bez odpowiedniej wiedzy. A pozwalamy, by państwem kierowały miliony "pilotów" bez odpowiedniej wiedzy! Pozwalamy, by ludzie którzy nie mają elementarnej wiedzy ekonomicznej podejmowali przy urnach decyzje, mające potem wpływ na losy gospodarki. I tak dalej. Naprawdę Wam to nie przeszkadza?

Cały powyższy tekst sprowadza się do tego: nie chodzi o to, że "u władzy" są ludzie niekompetentni i dlatego jest tak źle, tylko, że ludzie w ogromnej większości niekompetentni są przy urnach. Ale póki co, w najbliższych wyborach, jeszcze mamy jednak powszechne głosowanie. Pozostało 9 dni, ale nie wiem, czy będę tu agitować na rzecz Janusza Korwin-Mikke. Nie wiem, jakich miałbym użyć argumentów. Chciałbym jedynie poprosić Was, abyście zwrócili uwagę na poszczególne kandydatury w kontekście tego, co napisałem wyżej. Wejdźcie na strony internetowe tych, którzy są powszechnie uznawani za faworytów. I zobaczycie, że to są witryny dla ćwierćinteligentów, obrażające Was - inteligentnych ludzi. Spróbujcie znaleźć jakieś konkrety w programach Komorowskiego, Kaczyńskiego, Napieralskiego. Nie ma! A co tam jest? Jest tam, że zgoda buduje, że bądźmy razem, że zrozumienie, że współpraca, że Polska jest najważniejsza, że Bronek to wymarzony sąsiad (sic!), że połączenie tradycji z nowoczesnością, że trzeba przyspieszać rozwój kraju, wzmacniać pozycję Polski na arenie międzynarodowej etc. Ale jak, do diabła?! Tam nie ma żadnych konkretów! Tylko puste hasła, slogany.

Tymczasem Korwin-Mikke mówi wprost: jako prezydent chcę zrobić to, to i to. Najpotrzebniejsze są: zmiana ustawy o sądownictwie (i konkrety), w gospodarce to, to i to (zniesienie deficytu budżetowego, likwidacja podatku dochodowego itd.), w polityce zagranicznej to, to i to, w wojsku tak samo. To nie miejsce, aby to wszystko wypisywać (chętnie odpowiem na wszelkie pytania). Możecie też z wieloma jego hasłami się nie zgadzać, ale nie możecie zaprzeczyć, że akurat JKM ma konkretne plany i konkretny program, jak co zrobić. A skoro tak, to może warto mu raz zaufać. Inni jak wygrają, nie mając żadnej konkretnej wizji, w rezultacie nie zrobią nic, tylko się będą ładnie uśmiechać i udawać, że coś robią. Tak jest już od 20 lat i jest jak jest... To najbardziej rozpaczliwy argument, na jaki mnie stać: Już ostatecznie - co nam do cholery szkodzi? Oni wszyscy (Platforma, PiS, SLD, PSL) już byli. I nie zrobili nic. Zmieńmy coś, dajmy raz szansę komuś innemu!

11. czerwca 2010, 20:52 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

4 komentarze:

Bess pisze...

Nie wszyscy ludzie mają dostęp do Internetu, ale większość ma dostęp do telewizji. A co pokazuje telewizja? Tylko dwóch kandydatów: Komorowskiego i Kaczyńskiego. No i przez to większość osób w mojej szkole będzie głosować na Komorowskiego, żeby nie wygrał Kaczyński. A tak naprawdę nie wiedzą, co jeden i drugi oferują swoim wyborcom. :/
Co do JKM - no niby to logicznie brzmi, ale zawsze, kiedy zaczynała rządzić jedna osoba albo jakaś grupa, reszta na tym nic nie zyskiwała. Większość państw zaczęła się szybciej rozwijać, kiedy wprowadzono w nich demokrację. Ilu było dobrych królów, dyktatorów, którzy rządzili dla obywateli,a nie dla siebie? Gdyby o państwie decydowała grupa ekonomistów, może i na początku coś by się poprawiło, ale później zaczęliby robić wszystko, żeby im było jak najlepiej.

Piotrek pisze...

Pewnie masz rację, że monarchia w obecnych warunkach jest równie kiepskim pomysłem. Ale jeśli ktoś się obawia, że JKM wygrywając wybory wprowadzi jednowładztwo, to może spać spokojnie. Do tego potrzeba zmienić konstytucję, a to wymagałoby posiadania większości w Sejmie, albo wzniecenia rewolucji czy zamachu stanu.

Tymczasem tempo rozwoju państw nie zależy raczej od ustroju politycznego, jaki w nich panuje, ale od ustroju gospodarczego. Dlaczego USA były w XIX wieku najszybciej rozwijającym się państwem w historii? Owszem, była tam demokracja, ale też państwo, urzędnik nie wpie***ał się tam do wszystkiego. Miał chłop 5 dolarów, to kupił za to 3 znicze i kilo kiełbasy, stanął na ulicy i zaczął sprzedawać "grillowaną". Za zarobione pieniądze kupił 10 zniczy i 3 kilo kiełbasy. Po paru tygodniach już był małym przedsiębiorcą z rozwijającą się "firmą" gastronomiczną. Dzisiaj miałby na głowie Sanepid, inspekcję jedną, drugą, ZUS, VAT, NIP, Regon, sto podatków, milion formalności i tysiąc przepisów, których musi przestrzegać.

I właśnie po to JKM kandyduje. Telewizja może nie pokazywać tych kandydatów, którzy są jej nie na rękę, ale Prezydenta pokazywać musi. I to byłaby świetna okazja, żeby coś zmienić. Żeby w orędziach, oficjalnych wypowiedziach, promować swoją wizję i przekonywać ludzi do siebie, pokazywać, że JKM nie jest politykiem z poglądami z Księżyca. I wówczas, w następnych wyborach parlamentarnych... Nie mówiąc już o tym, że Prezydent może wetować niekorzystne projekty i - poprzez inicjatywę ustawodawczą - zgłosić jakiś swój własny.

Bess pisze...

Z Księżyca może i nie, ale niektóre jego poglądy są ze średniowiecza. Zwłaszcza te dotyczące kobiet czy kary śmierci.

Anonimowy pisze...

W pierwszej turze zawsze głosuję na JKM, ale niestety w drugiej jak zawsze wybór będzie inny !