niedziela, 15 maja 2011

Suomi on maailman paras !!!

Całe życie czekałem na ten obrazek...












Poprzedniego (i jedynego do wczoraj) mistrzostwa świata w hokeju dla Finów nie pamiętam. To było 16 lat temu. 16 długich lat niepowodzeń, upokorzeń i przede wszystkim niebywałego pecha. Porażki po karnych, po dogrywkach, po bramkach traconych w ostatnich sekundach.












Jakoś to jest wszystko nierzeczywiście hollywoodzkie. To poprzednie Mistrzostwo - z 1995 roku - zdobyte zostało w Szwecji, po zwycięstwie w finale ze Szwecją. I teraz też zwycięski finał ze Szwecją. Z tą Szwecją, z którą mecze zostały jakby obłożone klątwą. Z tą Szwecją, z którą w ostatnich latach Finowie przegrali wszystko, co najważniejsze, z finałem olimpijskim w Turynie na czele. I z tą koszmarną klęską, która do dziś pewnie śni się niektórym po nocach - w ćwierćfinale 2003 roku, na własnych lodowiskach, gdy w połowie 2. tercji było 5-1 dla Finów, a skończyło się 5-6.

Jakoś to jest tak patetycznie banalne, że ten szwedzki kompleks udaje się przełamać w najważniejszym momencie, jak gdyby zły los na moment odwrócił swoją twarz i pozwolił się odegrać za wszystkie dotychczasowe dramaty. Bo to nie było zwycięstwo. To była egzekucja! 6-1!!! Trzecia tercja: 5-0.

Zresztą, do diabła z symboliką. Przez te ostatnie lata zaczynałem się obawiać, że nie dożyję tej chwili...












Warto było czekać! :D

Nie wyobrażam sobie, co teraz się dzieje w Helsinkach...

15. maja 2011, 23:31 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hurrrrrrrra