sobota, 10 kwietnia 2010

nine eleven

Cholera, w takich sytuacjach trudno jest cokolwiek powiedzieć. Już nawet nie chodzi o to, że dziwnie się człowiek czuje, wiedząc że ta ciemna strona historii pisze się właśnie na jego oczach. Ale w takich chwilach (vide pamiętne 9/11) ma się nieprzyjemne uczucie, że traci się kontrolę nad światem.

10. kwietnia 2010, 11:02 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

5 komentarzy:

lili pisze...

:(

Bess pisze...

A ja w takich chwilach czuję się dziwnie, bo nie czuję rozpaczy, smutku, tylko jestem lekko zaskoczona.

Piotrek pisze...

Bess: Nie chcę mówić za innych, ale myślę, że to o czym piszesz dotyczy większości z nas. Bo przecież rozpacz czy smutek są uczuciami "zarezerwowanymi" dla śmierci bliskich osób. Ja też nie odczuwam tego wydarzenia jako osobistej tragedii, ale w takich chwilach mam wrażenie, że - cytując Kapuścińskiego - nie ogarniam świata. Że poczucie bezpiecznej i przewidywalnej rzeczywistości wysuwa mi się spod stóp.

Lila pisze...

Mnie również towarzyszy zaskoczenie, otępienie, przemyślenia na temat kruchości i niepewności naszego życia. Ale siedzą we mnie także emocje, nazwałabym je - patriotyczne. Nie ma tu mowy o niewypowiedzianym smutku i rozpaczy, ale jednak nie potrafię się dziś uśmiechać. Cała polityczna maskarada jest jakby z boku, istnieje jedynie świadomość tego, że zginęło tak wielu Polaków, znanych Polaków...i to w tak symbolicznym miejscu...

zajac pisze...

przyznam, że to zdarzenie jakby wydaje mi się wciąż żartem na prima aprilis :| nawet jak zobaczyłam o 10 rano wiadomości na wp (onet był już za bardzo zapchany żeby tam wejść) musiałam sprawdzić strony bbc i cnn i portugalską tv też bo jakoś mi się do końca nie chciało wierzyć :| trochę powtórka z historii...