środa, 24 grudnia 2008

czas świąteczny :)

Podobno radiesteci zauważyli, że nawet naturalne promieniowanie Ziemi staje się intensywniejsze w Tym dniu. I pomimo, że dzień ten pod względem kalendarzowym nie różni się od 364 pozostałych, to niezależnie od tego, jakiego jesteśmy wyznania i jaki mamy stosunek do Świąt Bożego Narodzenia, niemal wszyscy przyjmujemy, że 24. grudnia to dzień niezwykły, taki, którego nie sposób spędzić inaczej niż pielęgnując tradycje odziedziczone po poprzednich pokoleniach. Zresztą, cokolwiek napisać w tym miejscu o wieczorze wigilijnym, i tak będzie zbyt mało, i tak zabraknie odpowiednio wielkich słów. Ogrom zwyczajów, wspomnień, niesamowity ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą ten dzień - wszystko to sprawia, że dla bardzo wielu ludzi to praktycznie najważniejszy dzień w roku.

Idiotycznie byłoby więc w tym dniu wygłaszać tyrady i prostować nieścisłości. Zżymać się, że te święta to chrześcijańska "nakładka" na pogańskie Gody, przypominać, że Chrystus najprawdopodobniej urodził się 6 albo 9 lat przed narodzeniem Chrystusa, narzekać na komercjalizację świąt przy pomocy coca-colowego Mikołaja, i hipokryzję tych, którzy dostosowują tradycje wigilijne do współczesnych realiów, zapominając o tym, że owe tak barwnie opisywane i znane wszystkim obyczaje wykształciły się na wsiach (gdzie wówczas mieszkała większość społeczeństwa). Ergo: mieszkańcy wsi mieli zdecydowanie więcej (niż wielkomiejski człowiek epoki postindustrialnej) czasu na gotowanie litrów barszczu, klejenie tysięcy uszek, przygotowywanie 12 potraw, strojenie domostwa, kolędowanie po sąsiadach i wypełnianie wszystkich pozostałych świątecznych zwyczajów. Byłoby idiotycznie, ponieważ Dzień ten żyje już zdecydowanie własnym życiem. Ale głównie dlatego, że wszyscy tego dnia potrzebujemy...

To właśnie miał na myśli słynny rumuński kulturoznawca Mircea Eliade pisząc, że czas dzieli się na religijny i świecki. Czas religijny to właśnie czas świąteczny, powtarzalny i odtwarzalny, pewny i niezawodny. Potrzebny człowiekowi, by utrzymać orientację w upływającym czasie świeckim, aby mieć stałe punkty odniesienia. I chyba tak faktycznie jest. Na Święta czekamy, odliczamy tygodnie, dni, mówimy "Byle do Świąt", "po świętach", "przed świętami" coś się wydarzyło. A gdyby nie było świąt? Może orientowalibyśmy się latami. A gdyby nie było lat?... Wyobrażacie sobie czas ciągły, prostoliniowy? Czas składający się z jednakowych tygodni i miesięcy, nawet nie nazwanych, bez chwili "oddechu"? Jak szybko stracilibyście orientację?... To właśnie święta nadają czasowi wrażenie cykliczności.

Konfrontacja wyidealizowanych już świąt z dzieciństwa ze skrzeczącą rzeczywistością, wzmocniona dodatkowo wyczerpującymi przygotowaniami, często rodzi frustracje (i świąteczny nastrój diabli biorą). Adam Nowak, w wywiadzie-rzece opublikowanym kilka lat temu jako książka przyznał, że przez wiele lat marzył o przeżyciu wielkiej radości ze Świąt Bożego Narodzenia. Ale za każdym razem czegoś brakowało, po każdych świętach pozostawał niedosyt, uczucie, że czas ten tak szybko zleciał, a wszystko w zasadzie było nie tak, jak miało być. Aż wreszcie, gdy zobaczył w oczach swoich dzieci radość z choinki, prezentów, świątecznej atmosfery, ta radość udzieliła się także jemu. Zrozumiał, że wcześniej nie mógł odnaleźć tej prawdziwej radości, ponieważ szukał jej dla siebie, nie dla innych...

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam zatem przeżycia tej prawdziwej, świątecznej radości. Nieważne czy jej podłożem będzie narodzony Jezus Chrystus, czy wigilijny karp. Spróbujcie odnaleźć tą radość w radości Waszych bliskich z Waszej obecności, ze świątecznego nastroju jaki razem tworzycie, a wtedy ich radość udzieli się także Wam. Szczęśliwych Świąt :)

24. grudnia 2008, 15:06 CET, 50.679 °N, 17.940 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego /tekst pisany na kolanie - dosłownie ;] /

Brak komentarzy: