środa, 31 grudnia 2008

Podsumowanie roku 2008 (3)

To będzie, tak jak zapowiadałem, najbardziej osobista część podsumowania mijającego roku. W przypadkowej kolejności wypiszę to wszystko, co zapamiętam z ostatnich 12 miesięcy. Oczywiście lista z pewnością jest niepełna, a kolejność losowa, bez żadnej chronologii i wartościowania. No, może poza jednym - najważniejsze wydarzenie jest na samym początku :)

A zatem - to wszystko, co zapamiętam z 2008 roku:

To, co zaczęło się 21. lutego i trwa nadal:) :* ; dwa filmy w MovieMakerze; malowanie światłem; górniczy kufel; Ragazzo da Napoli; styczniowy eskapizm z Ensiferum; Cosmo Bowling; Jożin z Bażin; drugie zdjęcie z rogami; 4 sezony Lost w 3 miesiące; długa podróż na lotnisko w Pyrzowicach; kabaret DABZ w styczniu w Skrzacie; śnieg w Wielki Czwartek; laboratorium z wąchania cebuli; Żywot Briana; rozmowy trollowane; Brandon Lee; "dziewczynka" z Medeiros; akcja Coty z Odenem; Elvir Laković i Sebastian Tellier na Eurowizji; ostatnie zwycięstwo Janne Ahonena; wykład JKM na UO; pobudki o 4.30 w zimnym namiocie; ostatnia prosta przed Jasną Górą; Johnny B. Goode; dogrywka w ćwierćfinale hokejowych MŚ Finlandia-USA; letnia sesja (szczególnie oczekiwanie na ustny z filozofii); mecze Holendrów na EURO'08; Karma Killer; 8. czerwca; Spirala Śmierci; festyn sportowy w ostatnią niedzielę czerwca; wspinaczka na dach; rolki na asfaltówce za stodołą; czaszka tajemniczej istoty; lis przebiegający drogę; zimny, zielony Redd's w przerwach; jedyne ognisko; juice; exatel na Chabrach; tornado 15. sierpnia; zmieciony las przy autostradzie; kalendarze Maersk; warszawskie eliminacje; Czesław Śpiewa; ostatni cesarz Chin; wiedźma zza wschodniej granicy; Mroczny Rycerz; koniec kariery Hannu; noc 17. grudnia przed komputerem; Karolinka; KSU; list warty 15.000 PLN; płeć; kolekcja butelek; Projekt Tatry; PKS o 5.15; Mam Talent; niebieskie sznureczki; zając wieprzowy; świątynia Matyldy; powrót KOCa; przymierze robotniczo-chłopskie; Journey Man; wszyscy fantastyczni ludzie, których poznałem na studiach... I jeszcze zachód słońca nad Starą Kuźnicą...

"Wszystkie te chwile przepadną w czasie, jak łzy w deszczu..." napisał klasyk. Może jednak nie wszystkie...

I może jednak kolejny rok będzie jeszcze ciekawszy, mimo, że nic tak naprawdę się przecież nie zmieni. Mimo, że te wszystkie ozdobniki jak "sylwester", mające nadawać czasowi wrażenie cykliczności, są w oczywisty sposób sztuczne i symboliczne, bo przecież jutro będzie taki sam dzień jak dzisiaj. Ale jednak tak bardzo ich potrzebujemy. Dlaczego? Po to, żeby robić takie różne podsumowania? Wątpię... Raczej po to, aby mieć poczucie pewności i kontroli nad czasem. Bo co innego nam pozostaje?...

Jak napisał felietonista Nieznanego Świata, ukrywający się pod pseudonimem "Byk":
"Za nami nic... przed nami nic... prawie Zen..."

31. grudnia 2008, 13:15 CET, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

dziękuję że pamiętałeś o Nas :):*