sobota, 10 stycznia 2009

przywrócić ustawę Wilczka !!!

Już kilka razy obiecywałem, że nie będzie tyle o polityce, ale - widząc, co się dzieje - czasami trudno milczeć. To jednak tylko potwierdza moje wcześniejsze przewidywania: w mediach "trąbi się" o bzdurach: o gazie i o Ghazie, o tym, gdzie JE premier na narty pojechał, a po cichu, kuchennymi drzwiami, władza szykuje nam takie rzeczy, że włos się jeży...

Wyobraź sobie, że prowadzisz małą firmę (sklepik osiedlowy na przykład). Zatrudniasz JEDNEGO pracownika. Ale już za tydzień będziesz musiał zwiększyć liczbę etatów o 100 %. Oto bowiem nowelizacja kodeksu pracy, zgodnie z wytycznymi (a jakże!) Komisji Europejskiej, nakłada od 18. stycznia na wszystkich pracodawców, niezależnie od ilości zatrudnianych osób, OBOWIĄZEK zatrudnienia również specjalisty od ochrony przeciwpożarowej (lub posłania na kurs takowej ochrony kogoś z obecnych pracowników, koszt kursu: co najmniej 1500 zł.)

Jak się zaczyna palić, to w normalnym kraju pracownicy uciekają z budynku, ktoś dzwoni po straż, a ktoś inny bierze gaśnicę i - w miarę możliwości - stara się opanować ogień. W eurosocjalizmie wzywa się specjalistę od ochrony przeciwpożarowej, który będzie - uwaga! - m.in. zarządzał ewakuacją. Żeby się obydwaj pracownicy uciekający ze sklepu przypadkiem nie zadeptali wzajemnie, albo nie potknęli o własne krawaty.

To naprawdę nie jest żart. To się dzieje naprawdę. Można pisać, mówić, przekonywać, że władza rękami rozmaitych urzędników wciska swój nos w nasze sprawy i reguluje mnóstwem przepisów w zasadzie każdą sferę naszego życia, ale do ogromnej większości, która ma mózgi przeżarte telewizyjno-popkulturową papką, kompletnie nic nie dociera. Ludzie! Przecież przeciętnemu obywatelowi właśnie dlatego bardziej opłaca się zmywać naczynia na przedmieściach Londynu niż prowadzić w Polsce własną działalność gospodarczą, bo widzi co się dzieje. Jak ktoś zakłada małą firmę, w którą wkłada mnóstwo czasu, pieniędzy i poświęcenia, to natychmiast na kark wsiada mu "opiekuńcze" państwo, które a to każe wysyłać pracowników na obowiązkowe badania, a to zatrudnić firmowego strażaka, a to występować o 50 różnych zezwoleń i płaszczyć się w urzędach. Zrozumcie, że jak to "przełkniemy", to oni - zgodnie z techniką "stopy w drzwiach" - przygotują następne regulacje! Trzeba będzie zatrudnić specjalistę od ochrony przeciwpożarowej, przeciwgazowej i przeciwlotniczej, do tego jeszcze paramedyka, dyplomowanego stróża, fachowca od globalnego ocieplenia i od odszczurzania, oraz faceta, który będzie sprawdzał, czy w firmie nie są naruszane prawa gejów i lesbijek. Potem ustali się, że każdy księgowy zatrudniony w firmie, której roczny obrót przekracza 78 groszy, będzie musiał posiadać certyfikat wydawany (odpłatnie naturalnie) przez firmę XYZ, która wcześniej dała - aby zapewnić sobie słodką, miłą egzystencję - drobne kilka milionów łapówki odpowiednim posłom, którzy przepchnęli taką ustawę. A jak myślicie, że to działa...?

Otwórzcie oczy! Jak państwo tak bardzo dba o małą przedsiębiorczość, to niedługo z równą troską weźmie się za osoby fizyczne. "Nie ma takiego okrucieństwa, ani takiej niesprawiedliwości, której nie mógłby popełnić (...) rząd, gdy zabraknie mu pieniędzy" pisał genialny wizjoner Alexis de Tocqueville. I pomyśleć, że mieliśmy nie tak dawno temu znakomitą ustawę, która pozwoliła naszej gospodarce być najszybciej rozwijającą się i najbardziej liberalną w Europie! To było zaledwie 20 lat temu, a ustawę Wilczka, bo tak się tą ustawę zwykło nazywać, wprowadzili (tak, tak!) socjaliści! Ale wkrótce Oni zobaczyli co się dzieje, wprowadzono kolejne nowelizacje, tysiące regulacji, przepisów, konieczność starania się o setki zezwoleń i koncesji itd. I efekt mamy: prowadzenie w Polsce małej firmy jest równie łatwe i beztroskie, jak utrzymywanie sztucznego lodowiska na Saharze. A nasz siermiężny socjalizm to było naprawdę nic, w porównaniu z tym, co szykują nam eurosocjaliści z Brukseli. W końcu oni chcą tylko naszego dobra... Zresztą i tak mamy go już coraz mniej...

9. stycznia 2009, 22:06 CET, 50.679 °N, 17.940 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

hehe wyobraziłem sobie mały osiedlowy sklepik, sprzedaje pani Zosia, paru klientów krząta się, kilku obywateli pije przed wejściem, a nad wszystkim czuwa pracownik od ochrony przeciwpożarowej:P