piątek, 14 stycznia 2011

siedem milionów sprawiedliwych

Styczeń Roku Pańskiego 2011 gorącość wielką w krainie nad Wisłą objawił. Bynajmniej nie chodzi jednak o śniegi i mrozy obfite, które ustąpiły, ziąb słotny i szarugi w zamian przynosząc. Azaliż doprawdy srogie swary wśród mieszkańców Lechistanu się rodzić poczęły. Natenczas bowiem w dalekiej Moskwie prace swoje zakończyła Wysoka Komnata, co się MAK zwie. Była ona miała wystudiować powody, dlaczego dnia 10. kwietnia A.D. 2010 o brzasku, pojazd powietrzny latający, którym Najjaśniejszy Nasz Władca Lech z dynastii Kaczyńskich wraz ze swoją świtą do Rusi podążał, o ziemię uderzył z wysokości wielkiej, gdy na postój w Smoleńsku bliskość już była.

Możni Lechistanu pod wodzą imć Tuska, racje swoje do Wysokiej Komnaty wystosowali, ale otrzymali rekuzę. Wysoka Komnata wieść taką przyniosła, jakoby Rusin winy żadnej za zajście rzeczone nie ponosi. Do zajścia owego przyczynili się jednakowoż: powożący pojazdem latającym, którzy mowy ruskiej nie znali i ujarzmić pojazdu narowistego nie potrafili, oraz dowódca ich, który mocą okowity otumaniony, miast baczenie mieć na bezpieczność podróży, lekkomyślność wielką wykazał i wolę swoją powożącym narzucał, o czym autorytetem swoim zaświadczyli uczeni w tajemnej nauce psychologii. Winny jest również sam Najjaśniejszy Władca Lech, co na postój w Smoleńsku bardzo nastawał, nie bacząc, iż opary mgielne niczym z piekła samego zstąpiły, tak że widzenia żadnego nie było, ni oko wykol.

Wieści te niepomyślne bardzo rozsierdziły mieszkańców Lechistanu i możnowładców. Aby do wojny nowej między Lechistanem a Rusią nie dopuścić i baczenie Lachów na inne sprawy skierować, sam Wielki Biały Ojciec z Watykanu dekret pospieszny podpisał, co stwierdza, że Karolus Wojtyła co wywodził się z ziemi, tej ziemi, błogosławionym jest ogłaszany i ołtarze ku czci jego wznosić można. Zaprawdę jednak kapłanów koncept sprawie zakończenia nie dał. Opamiętania nie przyniosła także wieść o nadchodzącej zarazie morowej, którą świń gospodarski na człowieka przenosi. Albowiem żółć zbyt wielka się już w Lechistanie zrodziła, od brzegów morza, aż po szczyty gór.

A stało się tak za przyczyną tego, że wieść podstępną rozpuścił brat bliźniaczy Najjaśniejszego Władcy - Jarosław herbu Kaczor. Wedle słów jego, car moskiewski Putinin wszedł w zmowę z imć Tuskiem, który oskomę miał wielką na insygnia królewskie. I na tron już nawet namaścił niejakiego wielmożę z Komorowa. Imć Tusk z carem targu dobili i podług tego knowania, ruskie sołdaty pojazd powietrzny Najjaśniejszego Lecha na ziemię siłą sprowadzili, przy użyciu magii czarnoksięskiej, co się zowie "magnes". A jeśli kto przeżył z jego świty, to zaraz go o głowę skrócili, rabując uprzednio talary z jego trzosu. Więc lud gniewny na miejscach przestrzennych się gromadził i przez kamratów Jarosława podburzany, pod włościa królewskie przystąpił. I tamże imć Tuska poszukiwali, aby go pochwycić, zakuć w dyby i wybatożyć, ale jego w kraju nie było, bo w góry wysokie wyjechał i tam tydzień cały przebywał, odpoczywając. A gdy powrócił, zastał tłumy wzburzone, krzyczące "Gańba!", "Na pohybel!". A oto posłów swoich magnaci od Jarosława wysłali, poparcia dla siebie po całym świecie poszukując. I w delegacje zamorskie się udali, prosić o pomoc Czarnego Władcę zza Oceanu, który w bojach z Saracenami jest zaprawiony, Brytyjską Monarchinię, Cesarza Francuzów - Ser Koziego, a nawet Pruską Hrabinę Anielę.

Podówczas faryzeusze z cechu zwanego OBOP wylegli na rozdroża i lud prosty pytać poczęli, czy w ustalenia na Rusi dokonane wiarę pokładać należy. I przedziwne wyniki objawili. Oto bowiem aż 61 procent pospólstwa osądza, że raport komnaty MAK to łgarstwo wierutne, a 15 procent powiada, że prawdę czystą Rusin ukazał. I tylko 24 % (a to jest jakoweś siedem milyjonów chłopów i mieszczan Lechistanu, odliczając dziatwę i starców niedołężnych) zdania swojego nie przedstawiło. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam - oni właśnie są godni mianować się sprawiedliwymi. Albowiem chłop prosty, co kraj nasz piękny zamieszkuje, wiedzy takowej nie posiada, co by mu się pozwalała rozeznawać na pojazdach latających i czarnych kufrach, jakowe na wypadek katastrofy w pojazdach tych są przewożone. I prawdę jedyną mówi ten, kto rzecze, że w sprawach tych osądzać nie jest władny, bo tym się jeno profesory i uczeni w lotnictwie powietrznym trudzić powinni. A ten, kto ustalenia poczynione słowem swoim niekształconym komentuje, tego tylko szaleństwo i obłęd się trzymają.

Nie jest to przeto frapujące - kielokroć bowiem sprawa jakaś ważna się w Królestwie Lechistanu podnosi, chłop prosty zawżdy swój sąd na nią ma. I wiedzą o tym ludy i plemiona okoliczne, że każdy Lach to zna się i na znachorstwie, i na sztuce władzy, i na budowie mechanicznych koni, i takowoż na ludowej uciesze, co w niej kulę skórzaną po zielonej łące się kopie. A ostatnimi czasy również na uganianiu się po śnieżnych pagórach na dwóch kawałkach sztachety, odkąd to córa pierworodna górala spod Tater pierwszeństwo w tych konkurach dzierży i królestwa znamienite podbija. I taka to jest najpierwsza Lachów przywara, aliż dufność i zarozumialstwo sąd swój na każdą sprawę mieć każe, grzechem tym własną duszę kalając. Bo morał dla potomnych się niesie taki, że kiery się uczonym nie mienisz, aby o ważkich materiach rozprawiać, tedy gęby swojej nie otwieraj, albowiem za głupca i błazna będzie ci policzone.

było to czytanie z listu Lawrence'a z Besarabii do Polaków
a o wszystkim w szczegółach będzie napisane w Księdze Jedynego Rodzaju
Amen

14. stycznia 2011, 23:52 CET, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

2 komentarze:

jabol pisze...

hahaha doskonałe:D

Unknown pisze...

heheh świetne i do tego tyle w tym realizmu :P
jestem Twoją fanką :D