niedziela, 11 października 2009

gaudeamus

Na mojej Alma Mater - Uniwersytecie Opolskim - rozpoczął się, podobnie jak w setkach innych polskich uczelni, kolejny rok akademicki. Już na starcie nie zabrakło szeregu atrakcji.

1. Uroczysta inauguracja odbyła się - zgodnie z wielowiekową tradycją - 8. października (przecież to jakiś zabobon rozpoczynać pierwszego). Najliczniejszą grupę studentów podczas uroczystości stanowili studenci zagraniczni, którzy przybyli do Opola na wymianę w ramach programu Erasmus. Niestety ich aktywność ograniczyła się do machania flagami swoich państw. Inauguracyjny wykład wygłoszono bowiem w języku polskim i dotyczył on - o zgrozo! - poezji. Po powrocie owych studentów do domów, w ich krajach modyfikacji ulegnie powiedzenie: "siedzieć jak na tureckim kazaniu". Odtąd będzie się mówiło: "siedzieć jak na polskim wykładzie".

2. Decyzją samego JM Rektora, zamknięto największy parking w uniwersyteckim kampusie. Aby studenckie auto mogło teraz przekroczyć metalową bramę trzeba będzie wykupić abonament. Nienajtańszy rzecz jasna. I jeszcze przyda się sporo szczęścia, bo chętnych jest wielu i nawet z workiem pieniędzy szansa na wykupienie miejsca jest mniejsza niż prawdopodobieństwo zwycięstwa w loterii wizowej USA. W związku z tym faktem, zapraszamy wszystkich Opolan na pokazy kreatywnego parkowania! Nawet w telewizji nie zobaczycie tak nieprawdopodobnych sposobów zaparkowania samochodu. Miejsce: uliczki i chodniki wokół miasteczka uniwersyteckiego. Czas: codziennie od 15. października. Wstęp wolny!

3. Pełną parą posuwa się adaptacja połowy akademika "Mrowisko" na Wydział Prawa i Administracji. Drugą połowę nadal zasiedlają studenci. Jeśli wśród nich znajduje się przyszły prawnik, wkrótce będzie mógł o sobie z dumą powiedzieć, że studiuje w akademiku, albo że mieszka w Instytucie. W "Mrowisku" można również zjeść coś ciepłego, napić się piwa, jest świetlica, a gdy przebudowa zostanie ukończona, będzie też czytelnia. Więc adept prawa będzie mógł studiować praktycznie bez wychodzenia z jednego budynku! Wymyślono już studia zaoczne bez wychodzenia z domu (za pośrednictwem internetu), ale na coś takiego nie wpadł dotąd nawet ojciec Rydzyk! A z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że trwają już prace nad projektem połączenia "Mrowiska" podziemnym tunelem z salą gimnastyczną i dziekanatem.

4. Już trzeci rok z rzędu nudno mija początek października w uniwersyteckiej bibliotece. Po wprowadzeniu nowego systemu komputerowego, podręczniki zamawia się wyłącznie przez internet. Panie bibliotekarki zasypiają nad krzyżówkami, z kubkiem kawy, albo liczą muchy na suficie i z nostalgią wspominają stare czasy. Ech, jak to pięknie było, gdy pierwsze dni października w bibliotece przypominały otwarcie nowego hipermarketu. Budynek oblegały już od rana hordy rozemocjonowanych studentów, którzy z rozwianymi włosami, rozedrganymi rękami, dzikim wzrokiem i śliną ściekającą z ust, mieli na twarzy wypisane tylko jedno pragnienie, tylko jedno pożądanie: ZDOBYĆ KSIĄŻKĘ!!! Uciekano się przy tym do iście makiawelistycznych metod. Wyrywanie klawiatury, walka na śmierć i życie o myszkę, wysuwanie krzesła spod siedzącej osoby, okładanie się szufladkami katalogowymi, sprzedawanie mylnych informacji, podsuwanie kolegom list podręczników z błędami w nazwisku autora, aby nie mogli znaleźć książki w katalogu. A teraz...? Dojmująca pustka w bibliotecznych korytarzach przyprawia jedynie o depresję tych, którzy jeszcze pamiętają chwile, gdy miejsca te były areną wydarzeń przypominających walki gladiatorów. I znowu mądry Polak po szkodzie: śpieszmy się kochać te chwile, tak szybko odchodzą...

5. Problem braku miejsc w akademikach, nurtujący tak wiele polskich uczelni, władze opolskiego Uniwersytetu rozwiązały w ułamku sekundy! Do pokojów w Domu Studenta wstawiono na środek materace i tym sposobem w jednej chwili pokój trzyosobowy zamienił się w czteroosobowy. Cud! Tam w Krakowie, w Warszawie, we Wrocławiu się trudzą, myślą, w głowę zachodzą. A u nas jedna decyzja i problem załatwiony! Ale nie można się w tym miejscu zatrzymać, co to, to nie. Kto stoi w miejscu, ten się cofa. Wkrótce administracja akademików wprowadzi łóżka wiszące, miejscówki na korytarzach i w windzie, oraz stojące miejsca do spania. A w rezerwie pozostaje jeszcze system chiński, znany przede wszystkim robotnikom z Państwa Środka. Polega on na tym, że dwie osoby zajmują jedno łóżko - gdy jeden wstaje, drugi idzie spać. Jak to wygląda w praktyce? Otóż około 15.00 student wieczorowy wstaje i idzie na zajęcia, a w tym czasie student dzienny wraca z wykładów i kładzie się spać. Gdy student wieczorowy wraca, budzi studenta dziennego i razem idą na imprezę. Nad ranem student wieczorowy kładzie się spać, a dzienny podąża na zajęcia. Maksymalne wykorzystanie czasu i przestrzeni. Tym sposobem nawet studentów z innych miast pomieścimy w opolskich akademikach. A co! Polak potrafi. W Opolu też.

6. Mimo tak wielkiego dobrodziejstwa lokalowego, gdyby ktoś jednak usilnie obstawał za stancją, nie będzie mieć problemów ze znalezieniem pokoju. Nieoceniona jest w tym przypadku tablica informacyjna, którą spotkać można niemal w każdym uniwersyteckim budynku. Ostatnio na przykład w Instytucie Psychologii pojawiły się na niej nowiutkie ogłoszenia: "Przyjmę na nocleg studętki zaoczne. Początkójące studia. Wiadomość pod nr tel. (...)". Wprawdzie odkąd w zeszłym roku oferowano w ten sposób studentom "nocleg na wiccendy", nic nas już nie zadziwi, ale ten adres raczej byśmy studętkom odradzali. Podobno drogo jak djabli, daleko do centróm, a nawet do pszystanku, a pokuj zagżybiony i zimno jak holera. Stódjowanie w takih warónkah óronga standartom rozwinientego krajó w samym sercó Ónii Ełropejskiej.

To już lepiej nie studiować. "Uniwersytet rozwija wszystkie zdolności, między innymi głupotę" powiadał Anton Czechow. Czego sobie i Wam nie życzę...

11. października 2009, 18:17 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

2 komentarze:

jabol pisze...

hehe dobre przedstawienie pierwszych dni:) powinieneś pisać w jakiejś studenckiej gazetce w rubryce "studia z przymrużeniem oka" albo "co słychać na uczelni?" :)

Jola 1959 pisze...

Pomysł dostawienia czwartego łóżka do pokoju 3-osobowego nie jest wymysłem XXI wieku. 30 lat temu w pewnym wrocławskim akademiku uczyniono dokładnie to samo.Dzięki temu zresztą zamieszkałam legalnie w akademiku.