piątek, 23 października 2009

umarł król

Kuba Wojewódzki, Leszek Talko, Szymon Hołownia, Wojciech Tochman, Barbara Pietkiewicz, Janusz Korwin-Mikke, Zbigniew Górniak i jeszcze kilkoro innych. Gdybym miał wymienić nazwiska tych, którzy są dla mnie wzorem i inspiracją w dziedzinie pisania, to wymieniłbym właśnie ich. Chciałbym, chociaż wiem że nigdy nie będę, pisać tak jak oni. I w jednym rzędzie z nimi musiałbym wskazać jeszcze jedną osobę. Teraz należącą już do przeszłości.

Maciej Rybiński, najwybitniejszy polski felietonista, zmarł wczoraj w Warszawie. Przez tą nieszczęsną anginę dowiedziałem się jednak dopiero dzisiaj, przed chwilą. Owszem, wielokrotnie nie zgadzałem się z Jego poglądami, spojrzeniem na świat. Pisał ostatnio dla "Faktu", "Wprost", "Rzeczpospolitej", a są to pisma, które - delikatnie mówiąc - prezentują odmienną od mojej wizję rzeczywistości. Ale to tylko świadczy o Jego mistrzostwie, o tym, że mimo różnic światopoglądowych potrafił swoim pisarstwem zachwycić, zainteresować do stopnia uwielbienia. Nie będę się tu rozwodzić nad tym, jak genialne były Jego felietony, bo byłoby to zajęcie spod znaku motyki i słońca.

W dzisiejszej "Rz" wspominają Go wszyscy święci, od Lecha Kaczyńskiego po Szewacha Weissa. Jednak o wiele więcej od tych wszystkich pięknych słów, które tam padają, mówi zamieszczony obok rysunek Andrzeja Krauze. Tym razem nie satyryczny, nie komentujący ostrą ironią politycznej czy społecznej rzeczywistości. Na kamieniu siedzi diabeł i trzyma w rękach przełamane na pół pióro. Obok leży przewrócony kałamarz, z którego wolno wypływa atrament...

23. października 2009, 18:51 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

Brak komentarzy: