środa, 30 grudnia 2009

podsumowanie roku 2009 (2)

W drugiej części podsumowania tradycyjnie 10 moich fotografii, z których w minionym roku byłem najbardziej zadowolony. Co zatem nie oznacza, że jest to 10 fotografii najlepszych ani technicznie, ani pod jakimkolwiek innym względem. Jak zawsze podkreślam, dla mnie istotą fotografowania jest jak najwierniejsze oddanie przy pomocy aparatu tego, co widzi oko. W stu procentach nigdy nie jest to możliwe, ale poniższe zdjęcia były tego celu - moim skromnym
zdaniem - najbliżej:


















10. W trawie
- podejść płochliwego świerszcza jest niełatwo, ale żeby jeszcze zrobić mu dobre zdjęcie, trzeba mieć obiektyw do makro i do tego statyw najlepiej. Mimo wszystko jestem zadowolony z tej fotografii.

















9. Żniwa - kocham ten lipcowy klimat, gdy o zachodzie słońca pola jeszcze pełne są pracujących rolników. Spróbowałem oddać tą magię na fotografii, ale to najlepsze, co mi wyszło...


















8. Zachód słońca - zawsze będę powtarzać, że w przypadku takich ujęć 90% zasług należy się naturze. Ja tu tylko pstrykam.


















7. Shadowland - w bobrowskim sadzie zawsze można liczyć na interesujące widoki. Spalona zieleń. Trzy równoległe cienie. I dwie ledwo widoczne sylwetki daleko w tle...


















6. Ciepłownia - wielkie zakłady przemysłowe też można interesująco sfotografować, trzeba jedynie dobrać ciekawą okoliczność. Zachód słońca jest najbanalniejszą z nich, ale cóż - od czegoś trzeba zacząć ;)


















5. Księżycowa noc - coś wciągającego jest w tym zdjęciu, jakaś tajemnica, jakieś niedopowiedzenie... Jak znajdę lepsze słowo, dam znać.


















4. Jak w Twin Peaks - tam było takie słynne nocne ujęcie sygnalizatora świetlnego targanego wiatrem. Nie wiem dlaczego, ale ta fotografia bardzo mi tamtą scenę przywołuje. Jest mroczna, jest dynamiczna - ma się wrażenie, że te chmury z ogromną prędkością nadlatują znad lasu. A z lasu zaraz wyjdzie jakieś monstrum i nas wszystkich pozabija...


















3. Dream flower - ostre jak żyletka, aż trudno uwierzyć, że tą moją "małpą" udało się uzyskać coś takiego. I ma jakiś urok, światło zrobiło co trzeba. Jest takie przysłowie o ślepej kurze, ale wrodzony samozachwyt nie pozwala mi go w tym momencie przytoczyć ;]


















2. Safari - wbrew pozorom to nie jest afrykańska sawanna o zmroku, a pastwisko w Bobrownikach (Wielkopolska). Co ja mogę więcej powiedzieć. Pomysł był mój... no i wyszło :)



















1. Open Air - ironia losu: człowiek się trudzi, wozi wszędzie ciężki aparat, czasami jeszcze jakieś dodatkowe obiektywy, statyw etc. a tu zdjęcie życia przychodzi mu zrobić "komórką". Naprawdę, to jest pstryknięte Nokią 3110, bo na teren Heineken Open'er Festival nie można było wnosić sprzętu z matrycą powyżej 3,2 mpix. A okoliczności? To był impuls, taki widok ukazał się tylko na kilka sekund. Wszystko zagrało: pięknie ułożyły się chmury, na moment przebiło się słońce, w kadrze jeszcze zmieścił się opadający już lotniarz. I jeszcze ludzie idący w jednym kierunku. I ta scena w oddali... Jak tu nie wierzyć w przeznaczenie?

30. grudnia 2009, 18:10 CET, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

P.S. Kliknięcie w dane zdjęcie powoduje ukazanie się fotografii w pełnej rozdzielczości

2 komentarze:

Bess pisze...

A z lasu wyjdzie Windom Earle...(;
Nie mam zielonego pojęcia o fotografii, ale podobają mi się Twoje zdjęcia :)

Piotrek pisze...

Dziękuję :) prawdę mówiąc, moje pojęcie o fotografii też jest niewiele większe niż zielone ;) dlatego zawsze mówię, że nie jestem fotografem tylko że po prostu robię zdjęcia (gdzie mi tam do ludzi, którzy oddają się tej pasji całymi dniami). Ale lubię to, a jeśli jeszcze te zdjęcia się komuś podobają, to czego chcieć więcej... :)

Windom Earle... szczerze mówiąc, on mnie zawsze w pewien sposób fascynował. Tak jak czasami fascynują nas różne "czarne charaktery". Byłem pod wrażeniem jego przebiegłości, jego sprytu. A o wiele bardziej przerażał mnie Bob. Tym bardziej, że on właściwie nie był człowiekiem. Więc mógł być wszędzie...