poniedziałek, 20 grudnia 2010

precedens

W sobotę podróżowałem TLK do Poznania. Pociąg był punktualny, wbrew zimowej aurze, która w tym roku wypowiedziała wojnę nie tylko kierowcom, ale także kolejarzom i wszystkim naiwnym korzystającym z ich usług. Natomiast w każdym przedziale drugiej klasy siedział komplet ośmiu pasażerów - ostatni raz coś takiego widziałem półtora roku temu, gdy wracałem z Heinekena w Gdyni. Przedwczesne wyjazdy na święta? Bynajmniej. Otóż skład zawierał zaledwie jeden wagon klasy pierwszej i traf chciał, że akurat w nim zepsuło się ogrzewanie, zatem panowała tam niezwykle rześka temperatura +6 stopni Celsjusza. Niezahartowani podróżni, którzy przez własną nieroztropność wykupili bilety na podróż w klasie pierwszej, pospiesznie migrowali do wagonów klasy drugiej, w których - dla odmiany - było gorąco jak w piekle. Zwolennicy sprawiedliwości społecznej (tfu!) byli pewnie zachwyceni tym widokiem: podkrawacone biznesmeny, doktorki i inne krezusy nawykłe do podróży w luksusach, muszą się gnieździć w ośmioosobowych przedziałach z pospólstwem i tłuszczą.

Konduktorzy skwapliwie wypisywali owym imigrantom z wyższych sfer adnotacje na biletach, aby mogli ubiegać się o zwrot pieniędzy z tytułu odbycia podróży w warunkach plebejskich. Przy okazji wywiązywały się ciekawe konwersacje. Byłem świadkiem rozmowy przesiedlonego [P]asażera z [K]onduktorką:
[P]: To co z tą pierwszą klasą?
[K]: Kierownik pociągu mówi, że nie da się tego naprawić.
[P]: A czy jest taka możliwość, żeby na najbliższej stacji wymienić ten wagon pierwszej klasy na inny, ale z działającym ogrzewaniem?
[K]: Wie pan, możliwość jest, ale wszystko zależy od tego, czy tam na stacji będzie stał taki wagon, dostępny i naszego przewoźnika.
[P] (ironicznie): Albo na przykład towarowy...
[K]: Niech pan nie mówi głośno, bo jeszcze tam w dyrekcji usłyszą i dopiero się będzie działo.

W sumie taki precedens nie jest całkowicie nierealny. Jedna z tanich linii lotniczych podjęła niedawno całkiem zaawansowane prace nad wprowadzeniem w samolotach miejsc stojących. Zatem w Tanich Liniach Kolejowych - znając polskie standardy - nie takich rzeczy można się spodziewać. Na dachach wagonów marnuje się przecież tyle bezcennego miejsca...

20. grudnia 2010, 23:31 CET, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

EDIT: Jak informuje nto.pl, w tym samym pociągu TLK jadącym trzy dni później, znaleziono trupa mężczyzny. Zamarzł?

Brak komentarzy: