czwartek, 16 kwietnia 2009

dział foto (1): fabryki, kominy...


Gigantyczne zakłady przemysłowe, potężne kominy, hale produkcyjne, dziwne urządzenia, których funkcja i działanie nie jest znana większości śmiertelników. Zniszczone fabryki, które już nie pamiętają dawnej, socjalistycznej świetności, oraz prężnie działające kombinaty. Każdy z nas zna takie miejsca. Mijamy je codziennie w drodze do pracy, szkoły, na zajęcia. Może mieszkamy tuż obok nich, oglądamy je codziennie przez okna, przywykliśmy do nich już tak bardzo, że czasami w ogóle nie zwracamy na nie uwagi. Czy takie obiekty mogą być w jakikolwiek sposób atrakcyjne dla fotografii?

Oczywiście! Wszystko sprowadza się jednak do tego, aby przedstawić je na zdjęciu w sposób niezwykły, niekonwencjonalny, niecodzienny, a nie tak, jak spostrzegamy je na co dzień. Wtedy rezultaty mogą być zaskakujące nawet dla tych, którzy patrzyli na nie przez kilkadziesiąt lat i wydawałoby się, że powinni znać ich każdy szczegół. Jak to zrobić? A to już kwestia pomysłowości, inwencji i kreatywności fotografa. Najpiękniejsze w fotografii jest bowiem to, że każdy z nas patrząc na coś, widzi tak naprawdę coś innego, ma w głowie inną wizję, inną ideę przedstawienia tego na zdjęciu. I cała sztuka sprowadza się do tego, aby tą ideę, która pojawiła się w umyśle, przenieść na błonę fotograficzną/matrycę światłoczułą (zależnie od tego, kto jakim sprzętem się posługuje).

Jednakże kilka bardzo ogólnych pomysłów spróbuję wymienić. A zatem można na przykład wykorzystać zjawiska meteorologiczne (ciekawy układ chmur, wschód/zachód słońca, tęcza etc.), można też przedstawić fabrykę/komin w tle (niekoniecznie ostrym) a na pierwszym planie jakiś kontrastowy albo zaskakujący element. Jaki? Kwitnące kwiaty na tle dymiących kominów, coś czystego, odnowionego na tle odrapanych, zniszczonych hal, przejeżdżający pociąg, przelatujący samolot, ptak, nawet składowisko śmieci. Ale można też sytuację odwrócić - potraktować fabrykę jako pierwszy plan dla jakiegoś (niekoniecznie kontrastowego) krajobrazu. Miasto "wciśnięte" pomiędzy dwa kominy, krajobraz górski widziany przez wybite szyby hali produkcyjnej... Niesamowite efekty dają zdjęcia nocne, szczególnie wciąż funkcjonujących, a więc sztucznie oświetlonych zakładów. Albo banalny zabieg zamiany kolorystyki zdjęcia z pełnej RGB na sepię albo B&W. Świat przecież widzimy kolorowym, a jak wyglądałby, gdybyśmy go widzieli jedynie w bieli i czerni? Ale tak naprawdę takich pomysłów mogą być miliony, a każdy z nich równie interesujący. Aby w ciekawy sposób widzieć świat, nie trzeba być dyplomowanym fotografem. Tego nie uczą na żadnej uczelni. Tam uczą jedynie, jak tą wizję utrwalić. Ale to już jest kolejny krok...


Ten tekst ilustruje kilka przykładów z mojego fotograficznego "dorobku", które obrazują jak wykorzystać zjawiska meteorologiczne i elementy pierwszego planu, aby w niebanalny sposób sfotografować przemysłową infrastrukturę.















(Jak zawsze -> kliknięcie na obrazek powoduje wyświetlenie go w pełnym rozmiarze)

16. kwietnia 2009, 23:15 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

P.S. Ten wpis inauguruje kolejny "kącik" na blogu, tym razem fotograficzny. Jednak bardziej niż pewnego rodzaju poradnik, będą to moje refleksje na różne fotograficzne tematy, gdyż sam jestem raczej fotoamatorem i nie uzurpuję sobie prawa do bycia wyrocznią w tej dziedzinie. Niemniej jednak, chciałbym od czasu do czasu napisać coś z cyklu "dla żółtodziobów", gdyż wiem, że wielu z Was nie ma pojęcia, czym jest np. balans bieli, głębia ostrości, autofokus czy temperatura barwowa, albo jak w pełni wykorzystać możliwości swojej "cyfrówki". A wiem jak ważne jest, aby o takich "kosmicznych" na pierwszy rzut oka pojęciach pisać zrozumiałym i przystępnym językiem. Więc jeśli takie wpisy się pojawią, to będą napisane tak, jak chciałbym o tym przeczytać, gdy kiedyś zaczynałem swoją przygodę z fotografią.

Brak komentarzy: