środa, 12 sierpnia 2009

sułtan rocka

Pewnie niewiele mediów (jeśli którekolwiek w ogóle) wspomniało o pewnej rocznicy, która w dniu dzisiejszym przypada. 60. urodziny obchodzi człowiek, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii muzyki. Wirtuoz gitary, kompozytor, wokalista. Mark Knopfler.

Znowu będę mało obiektywny, gdyż dla mnie Mark Knopfler jest najwybitniejszym gitarzystą w historii rocka (Hendrix who?, Clapton who?), geniuszem z innej planety. Wiem, gusta są różne, ale gdy magazyn "Rolling Stone" umieścił go dopiero na 27. miejscu swojej słynnej listy najlepszych gitarzystów wszechczasów, zastanawiałem się, czy autorzy rankingu nie cierpią przypadkiem na chroniczny niedosłuch. Zresztą, czy można poważnie traktować pismo, dla którego to, co najlepsze w muzyce rozrywkowej zakończyło się w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych (XX. wieku rzecz jasna)...

Chociaż, może jego nazwisko faktycznie Wam niewiele mówi. Powinienem rozpocząć od nazwy zespołu, którego Mark Knopfler przez 18 lat był liderem, a który to zespół już w trakcie swojej działalności stał się legendą. W 1977 roku Mark wraz ze swoim bratem Davidem założył Dire Straits. Będąc w pełni władz umysłowych zaręczam, że nikt w ostatnim tysiącleciu nie grał lepiej na gitarach niż ta kapela. Każda płyta, którą wydali to było mistrzostwo świata. Nie uwierzę, że jest wśród Was ktoś, kto nie kojarzy "Sultans Of Swing", "Brothers In Arms" (jedna z napiękniejszych ballad ever), czy "Walk Of Life". I dziesiątek innych kawałków, w których Knopfler wznosi umiejętność gry na sześciostrunowym pudle rezonansowym do rangi sztuki, niedostępnej tym śmiertelnikom, górnolotnie nazywającym siebie "gitarzystami". "Down To The Waterline", "Money For Nothing", "Where Do You Think You're Going?", "Telegraph Road"...

W zasadzie to wszystko, co mogłem o nim napisać. Bo nie był i nie jest tzw. "gwiazdą rocka", kojarzoną ze skandalami, romansami i pierwszymi stronami gazet. Mógłbym napisać, że ma niepowtarzalny styl gry, absolutnie nie do podrobienia. Że po rozwiązaniu Dire Straits kontynuuje karierę i nagrywa wciąż znakomite, solowe płyty. Że jest leworęczny, a mimo to gra na gitarze prawą ręką. Że nigdy nie używa kostki; gra wyłącznie palcami. Że karierę muzyczną rozpoczął późno, przed "trzydziestką", a wcześniej pracował jako dziennikarz. Że jego imieniem nazwano dinozaura... Ciekawe, prawda? Ale zupełnie nieistotne. Bo Mark Knopfler jest jednym z tych niewielu muzyków, o których nie trzeba pisać (bo i nie bardzo wiadomo jak). Wystarczy się wsłuchać w ich dzieła. Nic więcej...

Dla uczczenia okrągłej rocznicy urodzin Marka wsłuchajmy się na przykład w słynne koncertowe wykonanie pierwszego przeboju Dire Straits - "Sultans Of Swing". Mark Knopfler to ten łysiejący, w środku ;) Ostrzegam: trzeba będzie poświęcić 10 minut, ale jeśli wytrwacie do ósmej minuty, to przez dwie kolejne będziecie świadkami jednej z najwybitniejszych gitarowych partii w historii muzyki, potwierdzającej wszystko to, co napisałem powyżej.

12. sierpnia 2009, 22:35 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

Brak komentarzy: