wtorek, 26 stycznia 2010

pędzący królik

Powoli odchodzą już do przeszłości czasy, gdy każdy pociąg dalekobieżny nosił jakąś dumną nazwę. Prywatyzacja jest bezlitosna dla sentymentalnych wspomnień. Na szczęście jacyś zmyślni ludzie postanowili zachować dla potomności efekty radosnej twórczości panów kolejarzy. Lektura tego spisu to jest naprawdę niezły kabaret. Bo oprócz wybitnych postaci polskiej kultury i sztuki ("Fryderyk Chopin" czy "Jan Kiepura") w ciągu ostatniego półwiecza po naszych torach jeździły również m.in. "Albatros", "Błękitna Fala", "Bory Tucholskie", "Flisak", "Gwiazda Północy", "Hefajstos", "Koziołek", "Posejdon", "Prząśniczka", "Rusałka", "Śmigielanin", "Telimena" i "Żubr".

A jeszcze więcej zabawy dostarcza lektura nazw, które pociągom nadali nieoficjalnie kolejarze, miłośnicy kolei i sami pasażerowie. W tym katalogu to dopiero się dzieje. Są tam m.in. "Bond", "Hawranek", "Prawosławny", "Strzała Południa", "Szkoła Przetrwania" (ciekawe dlaczego? ;>), "Włóczęga Północy", "Upiór Północy", "Jasiu Morderca", "Przemytnik" (to z Gdyni do Kaliningradu rzecz jasna) i mój absolutny faworyt: "Pędząca Strzała Wschodu". Jak tu nie kochać PKP?

Nowe spółki tworzące się na bazie PKP powinny wyciągnąć z tego wnioski, w trosce o pasażerów, którzy miotają się teraz na dworcach, nie wiedząc jak odróżnić InterRegio od Tanich Linii Kolejowych. Gdyby tak każdy pociąg miał swoją niepowtarzalną nazwę, nie byłoby żadnych problemów. Tylko może nie wracajmy już do starych określeń, które - choć miały swój urok - czasami brzmią archaicznie, jak choćby ta "Prząśniczka". Nowych nazw poszukajmy wokół nas. We współczesnej kulturze polskiej, w prasie, radiu i telewizji, w gąszczu Puszczy Białowieskiej, w piaskach Pustyni Błędowskiej, u bacy w owczarni i na sopockim molo. W blasku słońca odbijającego się w lśniących dzwonach kościołów, w piórach gołębia z krakowskiego rynku, w grudkach asfaltu sześciopasmowej autostrady. W bezcennym spojrzeniu pani z dziekanatu...

Ja już pierwszą propozycję mam! Ostatnio głośno jest o jakimś pędzącym króliku, w którym to bywać jest w dobrym tonie. Wyobraźmy więc sobie, jak zawiadowca oznajmia przez dworcowe megafony: "Pędzący Królik wjeżdża na peron czwarty!!!". Ludzie by się przewracali ze śmiechu. Co z tego, że pociag opóźniony... Who cares?! No to jedziemy tym tropem dalej: "Anioł Stróż doprowadzi Cię bezpiecznie do Poznania", "Zielona Gęś odjeżdża z peronu szóstego", "Słońce Peru znajdzie się w Warszawie o północy", "Doktor House uprzyjemni Ci podróż do Szczecina", "Papieska Kremówka niestety się zepsuła", "Orzeł z Wisły dotrze do Zakopanego w dwie godziny", "jak do Torunia to tylko z Moherowym Beretem", "Szafa Lesiaka zostanie podstawiona na peron drugi", "Pszczółka Maja miała kolizję ze Zbigniewem Wodeckim", "Shrek Trzeci mknie po torze czwartym", "Premier z Krakowa nie dotrze na czas do Warszawy. Opóźnienie może ulec zmianie", "Piękny Maryjan kończy bieg na peronie szóstym", "Niewolnica Isaura nie może wydostać się ze Śląska", "Kiełbasa Wyborcza gotuje się do odjazdu na peronie pierwszym", "Świńska Grypa dotarła właśnie do Rzeszowa". "Duch Narodowy nie zgłosił się z trasy"...

26. stycznia 2010, 19:18 CET, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

2 komentarze:

marysia pisze...

wątpię, aby ktoś z własnej woli wsiadł do Świńskiej Grypy. ;)
ja bym proponowała bardziej filmowe nazwy.. "Titanic" (i tak PKP jest trochę wrakowate), "Matrix" (wyobraź sobie, że PKP nie istnieje....) albo "Avatar" (chociaż.. na myśl o PKP ludzie zielenieją ze złości, a tam ludki były niebieskie).. whatever! :D

lelevina pisze...

Jasiu Morderca to jednak byłby mój faworyt:)))
i przypomina mi się skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju z pociągiem, o wdzięcznej nazwie Mławianin:)