wtorek, 5 maja 2009

raport z lodowisk (cz.5)

Istne cuda działy się w dwóch ostatnich kolejkach drugiej rundy hokejowych Mistrzostw Świata. Faza grupowa zatem już za nami, teraz czas na ćwierćfinały.

Grupę E pewnie wygrali Rosjanie, a tuż za nimi pewnie uplasowali się Szwedzi. Natomiast dziwną obniżkę formy zaprezentowali Amerykanie. Owszem, porażkę 1-4 z Rosją jeszcze można było przewidzieć, ale już przegraną (po dogrywce) z o nic nie walczącą wówczas Szwajcarią zrozumieć ciężko. Kocim krokiem do ćwierćfinału wślizgnęli się Łotysze, a gospodarze turnieju odpadają już na tym etapie gry.

W grupie F było jeszcze ciekawiej. Dwa dni po klęsce z Kanadą, Czesi zmiażdżyli Słowaków, których postawa tutaj to obraz nędzy i upadku na samo dno piekieł. W połowie 2. tercji było już 7-0 i kibice zastanawiali się, czy padnie pierwsza na tym turnieju "dwucyfrówka", ale skończyło się jedynie na ośmiu bramkach. Cztery godziny później znakomicie grający na tych mistrzostwach Finowie stali się sprawcami największej chyba sensacji, przegrywając z Białorusią 1-2 (po karnych). Ale już w następnej kolejce gracze z Kraju Tysiąca Jezior wygrali z niepokonaną dotąd Kanadą (grający u bukmachera chyba wyrywali sobie włosy z głowy) , po kapitalnym meczu, pasjonującej końcówce i genialnym konkursie rzutów karnych, gdzie Jarkko Ruutu i Martin St. Louis urządzili sobie prawdziwy indywidualny pojedynek. Ostatecznie Finowie nie przeskoczyli Kanadyjczyków w tabeli (musieli wygrać w regulaminowym czasie gry), tuż za nimi miejsce w tabeli zajęli Czesi, a ostatnie premiowane awansem - Białoruś. Upokorzeni Słowacy męczyli się nawet z beznadziejną Norwegią i do domu wracają w atmosferze narodowej klęski.

Tylko w grupie G (spadkowej) obyło się bez niespodzianek. Duńczycy pewnie wygrali trzy mecze i zostają w elicie, podobnie jak Niemcy (z urzędu). Austria i Węgry spadają do Division 1 i można powiedzieć, że jest to rozstrzygnięcie ze wszech miar sprawiedliwe - istotnie były to (poza Niemcami) dwa najsłabsze teamy na tym turnieju.

Dziś dzień przerwy, a już od jutra ćwierćfinały! Żarty się skończyły, teraz gra się o życie. Czego możemy się spodziewać? Poniżej zestaw par i krótkie moje typy:

Rosja-Białoruś (środa, 16.15) Starcie Dawida z Goliatem. Białoruś miała już na tych mistrzostwach "dzień konia" i sprawiła niespodziankę, a nawet dwie. Rosjanie od początku grają bezbłędnie, nie mieli żadnych wpadek (nie licząc dogrywki w kosmicznym meczu ze Szwecją). Wprawdzie każdy zespół ma na turnieju jeden słabszy dzień, ale dla Ruskich on jeszcze chyba nie nastąpi w ćwierćfinale...

Finlandia-USA (środa, 20.15) W tej parze trudno o obiektywny typ z mojej strony ;] Finowie mieli jedną wpadkę w drugiej rundzie (z Białorusią), ale pozbierali się i dołożyli niepokonanej wówczas Kanadzie. Amerykanie kapitalnie rozpoczęli turniej, ale potem dostali zadyszki. Na dwóch ostatnich mistrzostwach Finlandia grała w ćwierćfinale z USA, za każdym razem było potwornie emocjonująco, bo obydwie drużyny preferują hokej radosny, i za każdym razem kończyło się happy endem (czytaj: zwycięstwem Finów). Jutro też będzie gorąco i wierzę, że trzeci raz z rzędu... ;]

Kanada-Łotwa (czwartek, 16.15) Drugie spotkanie Dawida z Goliatem. Łotysze chyba osiągnęli już wynik ponad stan i wydają się być tym usatysfakcjonowani. Dla Kanady wpadka z Finlandią to był raczej wypadek przy pracy. Wydaje się, że tylko Rosjanie są bardziej kompletnym zespołem od reprezentantów spod znaku Klonowego Liścia. Szczerze mówiąc, zupełnie nie wierzę, żeby Łotwa mogła im sprawić jakąkolwiek krzywdę, ale z drugiej strony, jeśli ma być jakaś sensacja, to może właśnie w tej parze... ?

Szwecja-Czechy (czwartek, 20.15) Najbardziej wyrównana i najciekawsza para. Czesi grają tu bardzo chimerycznie - potrafią jednego dnia przegrać sromotnie z Kanadą, by potem zdemolować Słowaków 8-0. Z kolei Szwedzi chyba się rozkręcają z meczu na mecz, a jeśli mają swój dzień, to stają się hokejową maszyną do zabijania. Jeśli Czesi nie dadzą się stłamsić od początku, to szykuje się niezapomniane widowisko. Z dogrywką i karnymi włącznie... ;)

5. maja 2009, 23:35 DST, 50.479 °N, 17.960 °E, trzecia planeta Układu Słonecznego

Brak komentarzy: